Orlen Team WRT okazał się najlepszy w poprzedniej rundzie długodystansowych MŚ, a więc zwyciężył w sześciogodzinnym wyścigu na japońskim Fuji International Superspeedway w Oyamie. Ekipa z Polakiem w składzie w sześciu startach zgromadzili 135 punktów i do rywalizacji w Bahrajnie przystępowała jako lider klasyfikacji generalnej.
Kubica stał przed historyczną i ostatnią szansą na triumf w klasie LMP2, bowiem od przyszłego sezonu nie będą w niej już rozgrywane długodystansowe mistrzostwa świata. Polak, który może pochwalić się wieloma sukcesami, do kolekcji mógł dołożyć triumf w WEC, którego nie miał dotychczas w swoim dorobku.
Rywalizacja w Bahrajnie nie rozpoczęła się po myśli Orlen Team WRT - załoga w kwalifikacjach zajęła zaledwie dziesiąte miejsce, a więc znacznie poniżej oczekiwań. Na szczęście ten fakt nie miał negatywnego wpływu na właściwą część rywalizacji.
Ośmiogodzinny wyścig zakończył się tak, jak załoga z Polakiem w składzie sobie założyła. Już przed startem rywalizacji wiadomo było, że wystarczy zająć ósmą lokatę, by cieszyć się z tytułu. I właśnie na tej pozycji plasował się Orlen Team WRT w momencie, gdy po Andrade i Deletrazie stery po raz pierwszy przejmował Polak. Nasz kierowca spisywał się znakomicie i zbliżył się do ścisłej czołówki.
W dalszej części rywalizacji Kubica i jego koledzy z drużyny unikali błędów, trzymali się czołówki, a prowadzenie objęli w momencie, gdy główny konkurent miał pod koniec zmagań problemy z wymianą koła. Przodownictwa nie oddał już do końca, w znakomitym stylu zapewniając sobie mistrzowski tytuł.
Warto wspomnieć, że szóste miejsce w wyścigu w Bahrajnie zajęła ekipa o nazwie Inter Europol Competition z Jakubem Śmiechowskim w składzie. Polski zespół w klasyfikacji generalnej zajął drugą lokatę.
