Wczoraj rodzina Wronów odebrała nowy dom. Był to dla nich szczególny dzień - po latach mieszkania w małej, zapadającej się chatce, wreszcie będą mieli normalne warunki do życia.
- To ogromna radość, dom jest piękny, cieszymy się, że dzięki pomocy tylu życzliwych ludzi udało się go dokończyć - mówi Monika Janos, córka Józefy Wrona.
A pomogło naprawdę wielu. Przede wszystkim w budowę domu zaangażowała się Fundacja Habitat for Humanity Poland we współpracy z Komitetem Organizacyjnym Światowych Dni Młodzieży.
- Fundacja razem z gminą Wieliczka uznała, że najlepiej będzie pomóc właśnie rodzinie Wronów. Dwa lata temu tragicznie zmarł ojciec rodziny. Sytuacja była krytyczna, dlatego podjęliśmy się pomocy w szukaniu funduszy i wolontariuszy, którzy pomogą przy budowie - opowiada Adam Król, kierownik do spraw rozwoju w Fundacji.
Wczoraj w Grajowie pojawili się także wolontariusze z USA i Chin, którzy do Polski przyjechali na Światowe Dni Młodzieży. Oni również zaangażowali się w pomoc przy pracach.
- Dzięki pomocy wolontariuszy jesteśmy u progu zakończenia budowy. Najdalej na koniec sierpnia rodzina będzie mogła wprowadzić się do domu. A zrobiony jest na wysoki połysk - dodaje Król, wskazując na nowe pomieszczenia, odmalowane ściany, nowe okna i podłogi.
Monika Janos mieszka razem z córką u byłego męża. Ma jeszcze troje dzieci. Jej najstarsza córka została po katastrofie w rodzinnym domu, razem z schorowaną babcią, Józefą. - Musiałyśmy się wyprowadzić, bo tutaj nie było warunków do życia dla tylu osób - opowiada. Wspomina także tragicznie zmarłego ojca, który do końca życia walczył o dobro swoich bliskich.- Tata bardzo przeżył zapadnięcie się domu. Nie mógł się z tym pogodzić. Wziął kredyt, wszystkie pieniądze przeznaczył na nowy dom dla nas. Szkoda, że nie dożył tego dnia i nie może zobaczyć jak tutaj jest pięknie - mówi pani Monika, stojąc w drzwiach pomalowanego na zielono pokoju.