Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ropa skażona chemikaliami z myjni

Halina Gajda
Halina Gajda
Gorliczanin chciał ułatwić sobie życie, umył pojemniki po niebezpiecznych substancjach na myjni samochodowej. Nie spodziewał się efektu - wszystko wpłynęło do rzeki, zatruwając ją.

To, ile skażonej chemikaliami wody z myjni samochodowej przedostało się do rzeki Ropy, jest zagadką. Szaroniebieską ciecz wypływającą z kanału zauważył wędkarz. - Jego uwagę przykuł dziwny kolor wody. Natychmiast zawiadomił centrum powiadamiania ratunkowego - mówi Łukasz Kosiba, prezes koła PZW Miasto-Gorlice.

Uznał, że myjnia będzie najlepszym miejscem

Na miejsce przyjechała policja, przedstawiciele inspektoratu ochrony środowiska z Nowego Sącza oraz straż pożarna. - Sprawdziliśmy wszystkie studzienki wylotowe z kanalizacji burzowej od Glinika praktycznie do wysokości Forestu - relacjonuje Dariusz Surmacz, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach. - Początkowo wydawało się, że wszystko jest w porządku, dopiero przy ponownym sprawdzaniu, znaleźliśmy źródło skażenia - dodaje.

W ruch poszły specjalne rękawy sorpcyjne, które miały wyłapać zanieczyszczenia. Strażacy ustalili, że najpewniej wyciek pochodzi z pobliskiej myjni samochodowej.

Wszystko stało się jasne po przejrzeniu nagrań z monitoringu. Okazało się bowiem, że jeden z klientów umył dwa tysiąc-litrowe plastikowe pojemniki, które wykorzystuje się choćby na budowach do przetrzymywania wody. Wcześniej były w nich chemikalia. - Ów tłumaczył nam, że był przeświadczony, iż myjnia będzie najlepszym miejscem do pozbycia się i jednocześnie utylizacji resztek zawartości pojemników - mówi z kolei Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.

Próbki wody do badań pobrali strażacy. Ze wstępnych analiz wynika, że parametry wody w rzece nie odbiegają znacznie od normy wody pochodzącej z kanalizacji burzowej. Niemniej jednak bardziej szczegółowe badania przeprowadzą inspektorzy ochrony środowiska, którzy byli na miejscu i również pobrali swoje próbki. Wyniki będą znane za kilka, może kilkanaście dni.

Zanieczyszczenia zabrała specjalistyczna firma

- Sprawdziliśmy odstojniki wody na myjni. Jeden z nich był pełen skażonej wody. Do wyboru było zamknąć stanowisko albo wypompować całą zawartość. Tyle że musiała to zrobić specjalistyczna firma, która ma możliwość utylizacji takich zanieczyszczeń - mówi dalej Surmacz.

Biologiczne oczyszczalnie, takie jak choćby ta miejska, nie poradziłyby sobie z chemikaliami. - Skutek byłby jeszcze gorszy - mogłoby bowiem dojść do zniszczenia całego systemu oczyszczania - tłumaczy. Zapadła więc decyzja o sprowadzeniu specjalnego beczkowozu w Nowego Sącza. Teraz sprawą zajmuje się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Nowym Sączu.

Pilnują czystości wody jak oka w głowie

Wędkarze są wyczuleni na wszystko, co dzieje się w rzekach. Tym razem dzięki szybkiej reakcji udało się zminimalizować ewentualne straty. - Mieliśmy to szczęście, że poziom wody w Ropie był na tyle wysoki, że niebezpieczny ściek rozcieńczył się - mówi Łukasz Kosiba.

Trzy tygodnie temu na cofce w Klimkówce znaleźli pogorzelisko po spalonych oponach. Tuż nad wodą. Widok nie jest ładny, a całość mało bezpieczna. Stos po spalonych oponach, przynajmniej w chwili przygotowywania tego wydania „Gazety Gorlickiej” nadal zalegał na brzegiem, choć wójt Dymitr Rydzanicz deklarował nam, że teren posprząta.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska