Kończąc sezon, miłośnicy jednośladów są jednak innego zdania. - Jak zwykle nasze miasto wypadło bardzo słabo. Nawet jeśli w budżecie brakowało środków, można było wprowadzić kontrapasy na większości ulic. Do tego nie potrzeba wielkich pieniędzy - zarzuca władzom miasta Marcin Hyła.
Niepokój środowisk rowerowych budzi przede wszystkim pat w sprawie przebudowy ulicy Mogilskiej. - Jak dotąd nie odbyły się żadne konsultacje z rowerzystami, nie było również żadnych audytów. Boimy się, że brak ścieżki rowerowej między centrum Krakowa, a Nową Hutą stanie się faktem - przestrzega Hyła.
Wiele kontrowersji wzbudziła też miejska wypożyczalnia rowerów. Zmiana operatora nie obyła się bez przeszkód, co odbiło się na użytkownikach. Na krakowskich rowerach miejskich można było jeździć dopiero od połowy wakacji. Firma "RoweRes" przyznawała, że ten rok wiele ją nauczył, jednak patrząc na niszczejące pod śniegiem rowery można odnieść inne wrażenie.
Porażką okazał się również montaż stojaków rowerowych. Na ulicach Krakowa przybyło w tym roku niewiele ponad 20 stojaków (łącznie mamy 225 sztuk). We Wrocławiu natomiast niemal 350 (łącznie 1,5 tys. w całym mieście).
Przyszły rok nie zapowiada się wiele lepiej. Powód? Brak pieniędzy, ale też lekceważenie potrzeb rosnącej grupy rowerzystów.
Na razie z prezydentem udało się wynegocjować tylko 250 tys. złotych na inwestycje rowerowe w przyszłym roku. To kropla w morzu potrzeb, dlatego zabiegamy przynajmniej o 2 mln zł. Wówczas udałoby się dokończyć przynajmniej ścieżki przy al. Andersa i ul. Bora- Komorowskiego - opowiada radny Paweł Ścigalski.
Jednak taka polityka miasta na niewiele się zdaje. Jak obliczyło Stowarzyszenie "Kraków Miastem Rowerów" obecne tempo budowy ścieżek rowerowych pozwolić zrealizować plany najważniejszych tras za ponad 150 lat.
Tak dawniej wyglądała droga Kraków - Tarnów [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!