Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozdano polskie nagrody filmowe - co nam to mówi o naszym kinie?

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Reżyser, Piotr Domalewski, odbiera nagrode za "Cichą noc"
Reżyser, Piotr Domalewski, odbiera nagrode za "Cichą noc"
Wtorkowe rozdanie nagród polskiego przemysłu filmowego okazało się wielkim triumfem obrazu „Cicha noc”, który zgarnął aż dziesięć Orłów.

Tegoroczna gala, która odbyła się w Teatrze Polskim w Warszawie, była wyjątkowa, ponieważ statuetki przyznano po raz dwudziesty. Co mówi nam o współczesnym kinie nad Wisłą lista zwycięzców?

Jubileuszowa gala należała do Piotra Domalewskiego i jego „Cichej nocy”. Debiutujący tym filmem reżyser otrzymał w sumie dziesięć Orłów, w tym te najważniejsze: za najlepszy film, dla najlepszego reżysera, za najlepszy scenariusz i za odkrycie roku. Statuetki przypadły też aktorom grającym w „Cichej nocy”. Dawid Ogrodnik i Arkadiusz Jakubik zostali wyróżnieni za najlepsze role pierwszo- i drugoplanowe męskie, a Agnieszka Suchora – za drugoplanową żeńską.

– „Cicha noc” to film idealny. Ponieważ jest dobrze opowiedziany, wspaniale się go ogląda. Takie było założenie reżysera – i udało mu się je w pełni zrealizować. W efekcie obraz godzi komercyjne apetyty z artystycznymi oczekiwaniami – wyjaśnia nam Łukasz Maciejewski, krytyk filmowy.

Ogromny sukces „Cichej nocy” wskazuje, że najbardziej pożądane przez widzów i krytyków są obecnie nad Wisłą filmy obyczajowe, opowiadające często autentyczne historie, ale robiące to w sposób zajmujący i komunikatywny. Nurt ten tworzą takie obrazy, jak „Bogowie” i „Najlepszy” Ł. Palkowskiego, „Ostatnia rodzina” J.P. Matuszyńskiego, „Sztuka kochania” M. Sadowskiej czy „Moje córki krowy” K. Dębskiej.

– Podczas przyznawania nominacji do Orłów zwyciężają filmy popularne, bo docenione przez krytykę i widzów. Niestety – to oznacza, że pomijane są obrazy typowo artystyczne i niszowe, które znajdują swych odbiorców wśród wąskiego grona koneserów kina. W tym roku były to przede wszystkim dwa filmy – „Dzikie róże” Anny Jadowskiej i „Serce miłości” Łukasza Rondudy. Ich twórcy tworzą własny język i świat filmowy, co jest niezwykle cenne. Brak nagród dla tych obrazów uważam wręcz za skandal – podkreśla Łukasz Maciejewski.

Trzecim zjawiskiem, które obserwujemy przy okazji rozdania Orłów jest całkowity brak doceniania przez Akademię Filmową tytułów, które odnoszą największe sukcesy frekwencyjne nad Wisłą. To przede wszystkim „Botoks” Patryka Vegi i „Listy do M3” Tomasza Koneckiego, z których każdy obejrzało w zeszłym roku ponad 3 mln widzów.

– Te filmu mają swoje nagrody – Węże. „Botoks” czy „Listy do M3” to tak naprawdę konsumpcyjne produkty jak hamburgery, koszule czy podkolanówki. Takie kino do skonsumowania nie może być obsypywane prestiżowymi nagrodami. Owszem – Patryk Vega czuje potrzeby polskich widzów, ale robiąc kilka filmów rocznie zaniża przeciętny gust polskiego widza. I to uważam za skandal. Nie można tego dowartościowywać – podkreśla Łukasz Maciejewski.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

WIDEO: Smaczne mięso i wędliny na Wielkanoc

Źródło: Agencja Informacyjna Polska Press

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska