https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa. Ci, którzy mówią, że film „Kler” przyniesie Kościołowi samooczyszczenie, błaźnią się

Łukasz Winczura
Przypatrzmy się, ile w Kościele mamy procesów beatyfikacyjnych, a ilu upadłych kapłanów rodem z „Kleru”. I to będzie miarodajne - mówi ks. Janusz Królikowski
Przypatrzmy się, ile w Kościele mamy procesów beatyfikacyjnych, a ilu upadłych kapłanów rodem z „Kleru”. I to będzie miarodajne - mówi ks. Janusz Królikowski Łukasz Winczura
Rozmawiamy z ks. prof. Januszem Królikowskim, dziekanem Wydziału Teologicznego UPJPII Sekcja w Tarnowie. Temat? Film „Kler”. Ile w nim prawdy, ile bluźnierstwa. Czy film atakuje Kościół instytucjonalny, czy uderza w wiarę.

Był ksiądz na „Klerze”?

Tak. Od razu uprzedzę następne pytanie. Byłem „na cywila”. Żeby nie robić szopek czy demonstracji.

I jakie wrażenia?

Pod kątem wartości kinematograficznej, to film poniżej przeciętnej. Jedynym, kto się wyróżnia, to jednak - bądź co bądź porządny aktor - Janusz Gajos, który gra biskupa.

A nie Jakubik?

Gajos podoba mi się z tego powodu, że potrafi każdą rolę zagrać. Ma takie momenty, powiedzmy, eklezjalnie dobre. Choć momentami dramatyczne, kiedy w aucie musi się uczyć kazania.

Męczy się chłop okrutnie.

Bo ktoś to mu napisał, a on nie rozumie, o czym ma mówić. I to jest najlepszy moment na tym filmie. Tu jest uchwycone coś kościelnego. Ale umówmy się, że generalnie to paszkwil o księżach.

Dzwonię kiedyś do jednego zacnego, wykształconego kapłana i zapraszam go na „Kler”. A on mi na to, że nie pójdzie, bo nic go nie zaskoczy.

Środowisko kapłańskie spełnia kryteria, które opisała socjologia, czyli co piąty jest heroiczny, a co piąty - nie powinien księdzem być. Reszta jest w środku. Jak w każdej grupie społecznej. Na filmie jednak tej proporcji nie ma.

Rozumiem, że chorej pokusy władzy w Kościele, którą odgrywa Braciak, nie ma.

To postać skrajna. Tak się nie trafia do Watykanu. Trzeba przede wszystkim mieć w głowie poukładane. Sama pycha do tego nie wystarczy.

Był inteligentnym cwaniakiem.

Prymitywem był. Ten, kto pisał scenariusz nie miał pojęcia, jak funkcjonują mechanizmy w Watykanie. Mit Watykanu polega na tym, że z perspektywy Tarnowa, ktokolwiek jest w Rzymie, uchodzi za „bliskiego współpracownika Ojca Świętego”. Bzdura. W Rzymie jest jak w Tarnowie. Wpływ na władzę mają góra cztery osoby.

Rozumiem, że nikt nie pije tyle, co Więckiewicz.

Problemy z alkoholem są wszędzie. Nie ma łatwych rozwiązań trudnych problemów. Jestem księdzem od 3o lat. I nie widziałem takiej imprezy na plebanii jak w filmie. I nie znam księży, którzy mówiliby tak knajackim językiem. Choć mocnym słowem rzucić umieją.

Mówi ksiądz, że to marna produkcja. A lud wali do kin drzwiami i oknami.

Bo zło jest banalne, a pustka przyciąga pustkę. Film z punktu widzenia duchowieństwa jest marny. Jest nieproporcjonalny i autorzy scenariusza nie znają środowiska. Znam lepsze dzieła antyklerykalne. W każdym razie nic nowego.

Niech ksiądz zareklamuje.

Ale tego nie ogarnie się przy popcornie i coli. Stanisław Wyspiański i „Klątwa”. Dalej, Ignacy Krasicki i jego „Monachomachia”. Tam jest co prawda o mnichach, którzy pobili się na imprezie, ale smaczku dodaje fakt, że Krasicki był biskupem.

Dobrze. Ale Krasicki później się pokajał i napisał „Antymonachomachię”.

I skorygował swoje poglądy, wskazując na zasadę: „prawdziwa cnota krytyk się nie boi”. Myślę, że Smarzowski jako dżentelmen zrobi tak samo jak Krasicki. A chce pan wiedzieć, jak to było z moralnością niektórych księży 150 lat temu?

Kto by nie chciał?

Istniały w diecezji i w innych diecezjach tak zwane „domy demerytów”. Czyli domy dla księży skazanych na pokutę za wykroczenia.

Poprawczaki?

Coś w tym stylu. Ale może używajmy słowa „Domy pokuty”.

Paragraf „obyczajówka”?

Najczęściej. Jakiś romans, pijaństwo, sianie zgorszenia. To nie jest nic tajemnego. Nasza diecezja korzystała z klasztoru reformatów w Przeworsku. I był czas, kiedy diecezja miała nawet kilkunastu kapłanów na pokucie. I wrócę do statystyk. Było to około 5-7 procent. Nikt tego nie ukrywał, nie robił problemu. Naszym obowiązkiem jest być miłosiernym także wobec kapłanów, którzy maja trudności, problemy i upadają. Dlaczego być miłosiernym tylko dla pijaka, a już nie wobec dla pijaka-księdza?

Dobrze, film jest atakiem na księży czy na wiarę?

O, i tu mamy sedno. Na filmie dla mnie najbardziej ordynarne jest to, że została zaatakowana wiara. I to w potrójnym sensie. Po pierwsze, w filmie występuje wątek nadużycia względem Eucharystii. Ośmieszenie i trawestacja mszy, wykorzystywanie tekstów modlitwy do robienia sobie szopek.

„Oto wielka tajemnica wiary. Złoto i dolary”?

To jest naprawdę paskudne. I mówią to upojeni wódką. To jest bluźniercze. Drugi wątek, to nadużycie spowiedzi. Niech będą świadomi, że jako chrześcijanie, skazują się na ekskomunikę.

Sceny spowiedzi były też w filmie „Faustyna”.

I reżyser został z tego powodu mocno skrytykowany. I dziwi mnie, że biskup Pieronek czy ojciec Gużyński czy ojciec Kramer, wychwalając „Kler”, nie zwracają na to uwagi. A Smarzowski mówi, że nie atakuje wiary, tylko instytucję. Instytucja jest częścią wiary. Na filmie naprawdę dotknięta jest wiara.

Padają słowa - również ze strony kapłanów - że film przyniesie oczyszczenie.

Niech mnie pan nie rozśmiesza. Ci, co tak mówią, po prostu błaźnią się. A w dodatku nie znają „Katechizmu”. I mam z tego powodu poważny zarzut pod adresem biskupa Pieronka i innych duchownych, którzy wygadują jakieś bzdury o katharsis.

Co ten film zrobi?

Nic nie zrobi. Antyklerykałowie się utwierdzą w swojej zapiekłości. A dla wierzących Kościół i kapłaństwo pozostanie „lilią wśród cierni”, jak mówił św. Augustyn.

Dostaje ksiądz rykoszetem po filmie?

Oczywiście. I to często tekstami, które padały z ekranu. Ciekawe czy takim „językiem miłości” byli też epatowani policjanci po „Drogówce”. Szczerze wątpię. Ot, kieszonkowe cwaniactwo.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Święta uderzą nas po kieszeni. Wydamy więcej niż rok temu

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

o
obiektywa
Muszę przyznać,,,,,że wywiad i komentarz ks. prof. Królikowskiego,,,,, jest bardzo profesjonalny. Wypowiedź bardzo konkretna. Ocena własna,,,, bardzo prawdziwa. Nikogo chyba nie dziwi i nie zaskakuje,,,, że zjawiska naganne ,,,, można zauważyć teraz na każdym miejscu i w każdej grupie zawodowej. Nikt nie twierdzi,,,,że wszyscy duchowni są idealni,,, być może nie którzy rzeczywiście pomylili się zostając księżmi,,, jak każda osoba świecka,,,, wybierając swój zawód.. Jednak to nie do ludzi,,,, należy ich ocena, To Pan Bóg Bóg …będzie sadził „urzędników kościelnych” w dniu ostatecznym, tak jak wszystkich pozostałych. Społeczeństwo chciałoby,,,, aby Kościół był doskonały. Jak pojawi się ,,,,choćby maleńka ryska na firmamencie doskonałości Kościoła. To od razu Kościół i wszyscy z nim,,,, związani osadzani są od czci i wiary. Takie podejście świadczy o tym ,,,,,że jak chcemy uciec od swoich błędów to szukamy go u innych. Kościół i księża ,,,,nie są idealni,,,,, tylko może ,,,do tego zawodu też,,,,, przyszli po to,,,,, aby się doskonalić . Gdybyście to wy byli...wspaniali,cudowni,bez wad,,,, nie popełniali błędów, nie robili innym krzywdy,,,,,to nie potrzebne by były..... Kościoły..... i księża , nie musieliby was nauczać,,,nie mieli by co udoskonalać..bo świat byłby idealny. Uważam,,,, ,że zarzut ten jest kierowany przez osoby,,, które w większości ,,,,same popełniają błędy i aby obronić swoje negatywne postępowanie,,, wskazują błędy innych,,,,,zapominając o swoich. Drugi wariant takiej nagonki ,,,to kwestia finansowa,,,zgodnie z powiedzeniem” Jak nie wiadomo o co chodzi,,,,,, to chodzi o pieniądze”,,,,Reżyser i Producent,,zapewne zacierają ręce,,,że grając na emocjach,,naiwnych ludzi szukających sensacji,,,robią niezłe pieniądze. Teraz po Drogówce i Klerze,,będzie zapewne inna ciekawa grupa,,,ciekawsza chyba ja te dwie,,,,,sama mogę podrzucić niezłe tematy. Tylko pytam ,,,czy wśród tak wysoko,,,,rozwiniętego intelektualnie społeczeństwa,,,takie analizowanie zachowań i szukanie wszędzie sensacji i nieprawidłowości,,,u innych,,,nie zauważając siebie,,,, zasługuje na akceptację. Odpowiedzcie sobie sami!!!!
z
zimowajulia
Mędrcy kościelni powinni zająć się wpływem katechezy padłego kanonika i arcybiskupa na moralność niektórych mieszkańców Klikowej. Zło opanowało lokalne sitwy i zostało usankcjonowane papieskimi lisami np dla pseudo świętych rodzin
k
ks. J. Królikowski
Nie wszystkich uczciwych, a nawet heroicznych beatyfikuje się i kanonizuje w Kościele. To, że nie było kanonizowanych polityków, nie oznacza, że wszyscy politycy są łajdakami. To, że nie było kanonizowanego dziennikarza, nie oznacza, że wszyscy są trefni. To też nie jest dobry punkt odniesienia do liczenia. Tytułem odpowiedzi, z diecezji tarnowskiej był beatyfikowany ks. Roman Sitko w 1999 r., a kapłanów pochodzących z diecezji dużo więcej. Nie jesteśmy księżmi po to, by nas beatyfikowali. Problem nie dotyczy liczb i proporcji. W każdej grupie społecznej co piąty jest heroiczny i co piaty jest zwykły łajdak. To jest socjologia kulturowa - proponuję się rozejrzeć. Problem jest następujący - dlaczego demaskuje się zło jednej kategorii społecznej. Nie chodzi o porównania z innymi, nie chodzi o procenty, nie chodzi o pokazanie, że są kategorie lepsze lub gorsze. Tak nie można. Współczesne problemy na tle seksualnym - w każdej grupie społecznej, o czym zapewniam! - mają przede wszystkim związek z programowym "rozerotyzowaniem" społeczeństwa, prowadzonym w sposób programowy przynajmniej od końca XIX wieku. I to jest problem. Trzeba walczyć o czystość płciową w wymiarze społecznym i kulturowym, czyli uzdrowić kulturę i duchowość, a potem przystąpić do zwalczania takiej czy innej patologii. W dziedzinie płciowości nie wystarczy dostarczenie ludziom "instrukcji obsługi" , ale trzeba wychowania i poważnej formacji. Ileż problemów wynika dzisiaj z tego, że młodzieniec ożenił się, a chciałby, żeby jego żona zachowywała się jak aktorka filmów pornograficznych. Nie zgadzam się m.in. z przepraszaniem wyrażanym przez takiego czy innego biskupa - winę prawdziwie uznaje się osobiście i osobiście należy za nią żałować i przeprosić, podejmując wynagrodzenie i dzieło naprawy "odpowiednie do natury i ciężaru grzechu" - bez odniesienia się do przyczyn zjawiska i do określenia jego kontekstu takie wypowiedzi są puste, a nawet szkodliwe, ponieważ prowadzą do uznania za winną tylko jedną kategorię. Na to zgodzić się nie mogę, gdyż chodzi o także inne kategorie społeczne podlegające zbiorowym ocenom: sędziwie, lekarze, dziennikarze, politycy etc. Skończmy z winą zbiorową - już w Starym Testamencie, konkretnie w Księdze Ezechiela, mamy jasną proklamację indywidualnej odpowiedzialności. Trzymajmy się tego, jednego z największych odkryć duchowych, w moralnych i kulturowych dziejach ludzkości.
n
no to policzmy
Może jakiś fachowiec przypomni ilu to było beatyfikowanych księży np. w diecezji tarnowskiej, powiedzmy w ostatnich 50 latach, a ilu tych "upadłych"? Bo o kilku upadłych tylko w ostatnich latach i tylko w kilku parafiach wiem, a beatyfikacji sobie w nich nie przypominam. Uprzedzając niektórych - nie chcę generalizować. Odnoszę się tylko do argumentu użytego przez ks. prof. w wywiadzie. Tytuł zobowiązuje. Wypada logicznie argumentować.
f
frog
A odgryzanie sutka w burdelu to co? Zaklinanie rzeczywistości nie wiele tu pomoże bo takich przykładów są dziesiątki.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska