Rozmowa z Waldemarem Domańskim: Zależy mi na tym, by święta narodowe obchodziły nas osobiście, a nie żebyśmy je tylko obchodzili

To już 86. Krakowska Lekcja Śpiewania. Ile to już lat krakowianie tak wspólnie śpiewają?
Tak, to już ponad 20 lat. W ubiegłym roku był jubileusz. Zaczęło się od domówki, która kiedyś była u mnie w mieszkaniu i wyszła mi ni stąd, ni zowąd na krakowskie rynki. Ewidentnie to wydarzenie się sprawdza, ponieważ jest to jedna z nielicznych imprez, które nie są obciążające jakoś politycznie, nienadęte. Można powiedzieć wprost, że są to takie krakowskie imieniny. Ważne jest to, że podczas tego wydarzenia nawiązujemy z mieszkańcami kontakt. Krakowska Lekcja Śpiewania to dialog. My proponujemy piosenki dzięki którym możemy zrozumieć polską historię, ale w sposób "lajtowy" - ogólne pojęcia i zachęcamy do tego byśmy sięgnęli potem po jakieś książki. To z kolei ma nam uświadomić, że ta droga do niepodległości to jest proces, że to nie jest nic na zawsze. Naszym obowiązkiem obywatelskim jest dbać o to, żeby był ciąg dalszy, by cały czas mówiło się po polsku i żyło bogato i szczęśliwie.

Krakowska Lekcja Śpiewania to nie tylko jak sama nazwa mówi, kilkadziesiąt minut wspólnego śpiewu, lecz coś więcej. Co takiego?
Krakowska Lekcja Śpiewania to również instytucja, taki rodzaj referendum lokalnego, bo przecież dzięki niej ja mogę zapytać publiczność, czy na przykład denerwuje ich plucie gumą do żucia po Krakowie? Mówię - „Kraków to nie hipermarket! Jak ja później mam iść po tym chodniku?! Nie plujcie!". Generalnie pokazujemy problemy i je rozwiązujemy, np. dzięki „lekcji" zawiązała się akcja rozdawania budek lęgowych i w Krakowie pojawiają się małe ptaszki, a ornitolodzy mówią o ewenemencie, a my rozdaliśmy 20 tys. budek za darmo. Kolejna sprawa to walka z bazgrołami na ulicach Krakowa, powstał już zespół zadaniowy. Generalnie pokazaliśmy ten problem i w Krakowie zniknęło już 1/3 bazgrołów.

Czyli możemy powiedzieć, że „lekcja" to dwa oblicza patriotyzmu.
Dokładnie tak! W czasie pokoju liczy się praca i to - byśmy budowali swój sukces, czy to lokalny czy ogólny. Jednym z tym elementów jest to, że coś działa, jest czysto, nie iskrzy, chodnik jest równy. Przecież to możemy dla siebie robić, to jest właśnie taka forma dbania o siebie.

Jaki problem będzie w tym roku brany na tapetę?
Dużo się mówi o prawach kobiet. A ja pytam - co z chłopami? Przecież mężczyźni też mają tę planetę jakoś używać. Jeśli postawimy tę sprawę w ten sposób, że na ziemi żyją ludzie z podziałem na kobiety i mężczyzn to chciałbym, żeby wszyscy byli szczęśliwi. Chcemy pogadać o prawach mężczyzn, o ich problemach. Zwróćmy uwagę, że 80 proc. samobójstw dotyczy mężczyzn. Co roku znika 5 tys. mężczyzn. To jest naprawdę sprawa, którą powinno się zająć państwo. Dalej, mężczyźni żyją 8 lat krócej od kobiet, z jakichś powodów, np. stresu. Kobiety już dawno określiły swoją tożsamość, a mężczyzna się pogubił, bo kiedyś chodził z maczugą, a teraz świat stawia przed nim nowe zadania. Trzeba spróbować zrobić tak, by mężczyźni również byli szczęśliwi i zdrowi. Ze względu na to, że w tym roku gadamy o męskich problemach, to musi być też o profilaktyce, o tym, że mężczyźni powinni się badać!

Jeszcze przejdźmy na moment do tej „rozśpiewanej" strony „lekcji". Co w tym roku będziemy nucić, lub wyśpiewywać na całe gardła?
Klasyka. Zaczynamy od mniej więcej czasów Kościuszki i tak będę snuł tę swoją opowieść historyczną za pomocą piosenek takich jak, np. „Kadrówka", „My, Pierwsza Brygada", „Ukochany Kraj", „Dobranoc Ojczyzno" i wiele innych. Wszystkie piosenki są w naszych śpiewnikach i będzie ich kilka tysięcy egzemplarzy do rozdania. Teksty będą również wyświetlane na ekranie.

Co jeszcze na 86. Krakowskiej Lekcji Śpiewania?
Będę również wręczał Krakowskiego Dobrodzieja. To kolejna taka inicjatywa, która narodziła się w mojej głowie. Chodzi o to, że jest mnóstwo niezauważanych osób, które robią wiele dla Krakowa. Jednych się odznacza i są widoczni, a inni nie. Dlatego ja wyszukuję tych drugich i wszystkich do tego zachęcam, byśmy wspólnie znaleźli takiego dobrodzieja i go pokazali, i pochwalili.

Dlaczego hasło „Radosna Niepodległości"?
Dawno temu pomyślałem sobie, że nasze święta narodowe są jakieś takie koturnowe. Mi zależy na tym, by święta narodowe obchodziły nas osobiście, a nie żebyśmy je tylko obchodzili. Przecież raz w roku można o tym kraju pomyśleć! Taki rzut oka na dzieje naszej historii musi nam uświadomić, że nie możemy tego zepsuć kolejny raz. Musimy zrobić to państwo wzorowe, musi nam się udać i właśnie ta „lekcja" jest również szansą byśmy się wzajemnie polubili. To śpiewanie to już nie tylko „siwe głowy" ale całe rodziny i pokolenia. Po drugie 11 listopada to radosne święto, kiedy się cieszymy, a nie rechotamy.

Jakiś znak szczególny wydarzenia?
Każdy kto przyjdzie w czapce krakusce zostanie wpuszczony na scenę, dlatego, że od wielu lat trwa akcja „Kup se krakuskę". Przecież w Krakowie mamy gotowy symbol, który może być znany na całym świecie. Gdyby tak wszyscy w Krakowie zakładali je właśnie na święta narodowe ... 11 listopada zwykle jest zimno, a krakuska jest ciepła - pamiętajcie. Ja was w tych krakuskach będę zapraszał na scenę, z której będziecie mogli pozdrowić swojego szwagra, czy tam ciotkę, wedle gustu.

Oto najbardziej zanieczyszczone polskie miasta