Można rzec: to żaden heroizm, chłopak przecież umarł. Ale wyobraźmy sobie rodziców stojących nad łóżkiem dziecka. Lekarze mówią: mózg nie żyje. Ale przecież dopóki bije serce, a ciało jest ciepłe, czeka się na cud. Trzeba odwagi i wielkiej siły, żeby przestać czekać. By w tym najgorszym momencie w życiu zrobić coś dla innych.
Na szczęście każdy z nas ma szansę, żeby uratować komuś życie. Bez bólu, poświęcając na to zaledwie kilka godzin. Tą szansą jest zapisanie się do bazy dawców szpiku kostnego. Mam znajomego chorego na białaczkę. Byłam ostatnio u niego na hematologii. - Będę miał przeszczep, dawca się znalazł - witał mnie od progu.
Nigdy nie widziałam takiego szczęśliwego człowieka.