- Dla nas najlepiej byłoby rozegrać jeszcze pięć - sześć meczów. Ten z Dolcanem nie mógł się podobać. Dla nas styl nie był ważny. Liczyły się punkty - mówił po spotkaniu Arkadiusz Baran. Zawodnik ma szczęśliwą rękę. Od kiedy jest kapitanem i gra w obronie, Termalica Bruk-Bet wygrywa. Wczoraj przez moment chciał pokusić los.
Czytaj także: Na takie przełamanie czekała Nieciecza
- Gdy wchodził na boisko Bartek Piszczek, odruchowo zacząłem iść do drugiej linii. Okazało się, że wciąż mam być na stoperze - dodał. W ostatnim w rundzie jesiennej pojedynku przed własną i licznie zgromadzoną publicznością beniaminek wygrał zasłużenie. Przed pierwszym gwizdkiem statystki oraz ich dyspozycja przemawiała za nim. - Zawodnicy są w dobrej formie, wierzę w nich - mówił opiekun gospodarzy.
Do wywalczenia trzeciego z rzędu kompletu Mirosław Hajdo wyznaczył tych samych zawodników, którzy na wyjeździe pokonali Pogoń Szczecin. Dolcan, chociaż zajmował przedostatnią pozycję w tabeli, nie zamierzał ułatwiać gospodarzom zadania. W Niecieczy chciał wygrać.
Więcej chęci do wygranej od pierwszych minut wykazywała Termalica Bruk-Bet. Od razu ruszyła do przodu. W 4 min strzał Szałęgi obronił Misztal. Dwie minuty później uderzenie z rzutu wolnego Prokopa z 18 m na róg wybił Misztal. Dolcan, po którym spodziewano się mocno defensywnego ustawienia, pokazał ofensywne pazurki. Świadczyła o tym trójka napastników, którą do boju wysłał Robert Moskal. Ilość nie szła w parze z jakością. Inicjatywa przez większość pojedynku była po stronie gospodarzy. W 17 min w pole karne wbiegł Szałęga, podał do Trafarskiego, a ten strzelił mocno i... niecelnie. W 33 min z lewej strony wrzucił Wójcik, Cichos sięgnął piłki, ale strzelił niecelnie. W 37 min Piątkowi zabrakło centymetrów, by przelobować golkipera Dolcanu. W 42 min piłka trafiła do stojącego w polu karnym Trafarskiego, który nieznacznie się pomylił. Na konkretną odpowiedź gości trzeba było czekać do doliczonego czasu pierwszej połowy. Po rzucie rożnym z najwyższym trudem Towarnicki wybił na róg główkę Piesia. Była to najgroźniejsza okazja, jaką stworzyli sobie goście w całym meczu.
Piękna pogoda, świecące słonce odebrały chyba trochę animuszu zawodnikom przez znaczną część drugiej połowy. - Chłopcy jakby nie mogli biegać - przekonywał Hajdo. Wyjątki i momenty jednak były. W 50 min nieporozumienie obrony wykorzystał Piesio. Wbiegł w pole karne, ale strzelił w boczną siatkę. Przy tej akcji nie zrozumiała się defensywa gospodarzy. W 57 min przepiękne podanie Barana trafiło do ustawionego na prawej stronie Szczoczarza. Ten uderzył. Piłka odbiła się od słupka i trafiła do siatki. Goście za kilka minut mieli okazję do wyrównania. W 63 min mocne uderzenie Koziary z 25 m przeszło nad poprzeczką.
W kolejnych minutach niecieczanie przeważali, ale nie potrafili stworzyć wielu okazji. W 72 min Prokop sprytnie zostawił piłkę w narożniku pola karnego Kowalskiemu, który mocno huknął. Futbolówka przeszła obok słupka. W doliczanym czasie gry Prokop strzelił z wolnego, ale piłkę pewnie złapał Misztal.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:[/b] Starcie pseudokibiców w Krakowie: tłukli kijami i butelkami
Maciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą.**Wejdź na szumowski.euA może to Ciebie szukamy? Zostańmiss internetuwojewództwa małopolskiego**