Ryczowianie zawstydzają inne drużyny, takie jak: Unię Oświęcim, Niwę Nowa Wieś, Sokoła Przytkowice, czy Jałowca Stryszawa, które wydawały się być naturalnymi kandydatami do awansu.
Jeszcze u progu jesieni w Ryczowie drżeli o utrzymanie. Drużyna niby nie przegrywała, ale samymi remisami nie można przecież uciągnąć ligi. Poza tym, w zespole brakowało młodzieżowców. Trener wraz z działaczami sięgnęli po Karola Jędrzejczyka z krakowskiej Garbarni, czy Artura Ząbka z Soły i były to przysłowiowe strzały w „dziesiątkę”. Właśnie na polu młodzieżowców można wiele zyskać, ale też i stracić.
- W naszej grze coś drgnęło po wygranej w Chełmku 2:0 _– rozpoczyna Grzegorz Gierek, kierownik Orła. - Jednak przełomowe okazało się zwycięstwo w Stryszawie 3:2. Jałowiec to przecież spadkowicz z IV ligi. Od tamtej pory mamy na koncie cztery wygrane i to właśnie dzięki nim jesteśmy na szczycie._
W Ryczowie jest dobry klimat dla futbolu. Żyje nim także wójt Mariusz Krystian, któremu przy okazji ostatniego meczu przeciwko Zagórzance działacze wyrazili swoją wdzięczność. - W naszej miejscowości wszystko kręci się wokół futbolu _– podkreśla kierownik Gierek. - _Rozmowy w poniedziałkowy ranek toczą się wokół strzelonych bramek, niewykorzystanych sytuacji, czy sędziowskich pomyłek. W tym roku zrobimy projekt krytej trybuny na 500 osób, a w przyszłym postaramy się o jego realizację.
W czym tkwi siła sukcesu Orła? Na pewno różnicę na poziomie okręgówki potrafi zrobić grający trener Grzegorz Pater, mający za sobą występy w Wiśle Kraków. -_ Na pewno ważny jest też kolektyw i dobra więź trenera z zespołem _– podkreśla Gierek.