Ryszard Tarasiewicz, trener Korony Kielce:
Przyjechaliśmy z zamiarem odniesienia zwycięstwa. Tylko taki rezultat, przy jednoczesnej wygranej w kolejnym meczu z Lechią, dawał szansę na zapewnienie sobie teraz bytu w ekstraklasie. Wisła wygrała, bo miała więcej do zaoferowania w ofensywie. Strzeliła pierwszą bardzo ładną bramkę.
Autor: Piotr Tymczak, Dziennik Polski
My jako pierwsi mogliśmy doprowadzić do prowadzenia. Próbowaliśmy grać skrzydłami, strzałów z dystansu. Kilka sytuacji sobie stworzyliśmy. Na pewno zasłużyliśmy na jedną bramkę. Patrząc na przebieg meczu trzeba powiedzieć, że potencjał ofensywny Wisły był na wyższym poziomie. To zrobiło różnicę.
Żeby podsumowywać musielibyśmy zamówić catering i trochę posiedzieć. Nie da się tego opisać w dwóch słowach. Wiemy na jakim etapie pod względem sportowym i organizacyjnym byliśmy na początku sezonu. Cały czas graliśmy o utrzymanie. Znając swoje miejsce w szeregu zawodnicy zrobili ogromną pracę, choć jeszcze sezon się nie skończył. Są zespoły, które nie przechodzą takiej metamorfozy pod względem sportowym i organizacyjnym. Absolutnie nie mogę mieć żadnych pretensji do moich zawodników, a wręcz odwrotnie.