Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rządowy program miał integrować, a potęguje podział w Maszkowicach

Redakcja
Romowie czują się obywatelami gorszej kategorii i żalą się, że nie mają szansy pokazać się z dobrej strony. Wójt Łącka uważa, że mieszkańcy osady mogą być lepiej postrzegani, ale muszą zmienić siebie.

Małopolskie samorządy w latach 2014-2016 wydały 4 mln zł na działania zmierzające do integracji społeczności romskiej. Tymczasem program, który miał jednoczyć, dzieli społeczeństwo.

- Mieszkający w pobliżu osady romskiej w Maszkowicach uważają, że to raczej dla nich powinno się stworzyć specjalny program, bo muszą żyć w uciążliwym sąsiedztwie - przyznaje Jan Dziedzina, wójt gminy Łącko. - Mówią, że chętnie daliby się wysiedlić, żeby nie słuchać więcej inwektyw kierowanych w ich stronę przez Romów, nie wdychać toksycznego dymu ze śmieci, które palą - wylicza.

Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, w jaki sposób gminy wykorzystały środki z rządowego „Programu integracji społeczności romskiej” w pierwszych dwóch latach jego funkcjonowania. Inspektorzy pod lupę wzięli m.in. gminę Łącko. Stwierdzili, że program „w swojej obecnej formie stanowi raczej kolejny element pomocy socjalnej i materialnej dla społeczności romskiej, utwierdzając jej członków w postawach roszczeniowych, zamiast skłaniać do większej aktywności społecznej”.

Co więcej, sami Romowie z Maszkowic szczerze przyznają, że podjęte przez gminę działania, wcale nie zintegrowały ich z innymi mieszkańcami.

Dziurawe dachy i szczury

Na teren osady nie każdy może wejść. Romowie niechętnie pokazują, w jakich warunkach żyją. Bo też nie ma się czym chwalić. Na 47 budynków, w których mieszkają, tylko 12 ma łazienkę. Mieszkańcy pozostałych myją się w miskach, a ciepłą wodę mają, jak podgrzeją ją w garnku na angielce.

- I ludzie później się dziwią, że dzieci chodzą brudne do szkoły - mówi Robert Szczerba, wójt osady w Maszkowicach. - Co tu dużo opowiadać. Bieda jest straszna. Niektóre z domów nie nadają się do mieszkania. Psy mają nieraz lepsze budy - stwierdza.

Na terenie osady jest zaledwie kilka domów w dobrym stanie. Pozostałe to rozwalające się izby, które od lat nie były remontowane. Dachy przeciekają, ściany pokrywa grzyb, a w pomieszczeniach czuć pleśń. Po podwórku biegają szczury.

- Dopiero jak ktoś zachoruje i to poważnie, to wtedy doczeka się remontu. Tak było rok temu, jak moja żona zachorowała. Była w śpiączce, to cud, że przeżyła - wspomina Bronisław Szczyrba. - Żona nie chodzi. Jeździ na wózku inwalidzkim. Trzeba jej we wszystkim pomagać. Jak doszło do tragedii, to zrobili nam łazienkę. Ale o podjeździe dla wózka nikt nie pomyślał.

Dajcie nam szansę

Romowie czują się jak obywatele gorszej kategorii. Mają żal, że każdemu z nich przykleja się łatkę „złodzieja i oszusta”.

- To krzywdzące, bo nie każdy z nas jest zły. Owszem, nie powiem, mieszkają u nas osoby, które są na bakier z prawem - przyznaje szczerze wójt romski. - Ale wielu z nas próbuje żyć normalnie. Chce pracować i integrować się. Tylko nikt nie daje nam szansy pokazać się z dobrej strony. Podział jest widoczny.

Zdaniem Romów z Masz-kowic realizowane przez gminę programy nie przynoszą skutku.

- Co z tego, że załapałam się na kurs kelner-barman i go skończyłam, skoro i tak nie znalazłam pracy - żali się Anita Szczerba, 22-letnia Romka. - Ogłoszeń było wiele. Gdy dzwoniłam, od razu mówiłam, że jestem Cyganką. Nikt mi nie dał szansy. Teraz uczę się na kucharkę. Mam nadzieję, że tym razem uda mi się znaleźć pracę. Inaczej będę siedzieć na osiedlu, jak wiele innych kobiet - dodaje.

Negatywne skutki mieszkania w osadzie w Maszkowicach odczuła Magda, która osiem lat temu przeprowadziła się ze Szczawnicy.

- Mój mąż jest stąd - wyjaśnia Romka. - W Szczawnicy żyło się zupełnie inaczej. Byłam tam akceptowana. Tutaj wyraźnie da się odczuć niechęć społeczeństwa względem nas - Cyganów - stwierdza.

Dlatego też wielu Romów nie chce opuszczać osady, w której czują się bezpiecznie. - Problemy skończyłyby się, gdyby gmina wzięła przykład z Ochotnicy Górnej i zrównała baraki z ziemią, a w ich miejsce postawiła blok - uważa Robert Szczerba. - I tak nigdzie indziej nas nie chcą. To przynajmniej żylibyśmy w o niebo lepszych warunkach.

Wójt romski dodaje, że mieszkańcy osady starają się poprawić. Przypomina, że niedawno uzbierali pieniądze na kontener i posprzątali część elektrośmieci, które sami nawieźli. - Wiemy, że trzeba dać coś od siebie, żeby potem prosić o pomoc - podkreśla.

Muszą się sami zmienić

Jan Dziedzina, wójt gminy Łącko podkreśla, że osada w Maszkowicach jest najliczniejszą w Małopolsce i jedną z większych w Polsce. Zameldowanych jest tam 208 osób, a żyje kilkadziesiąt więcej.

- Jedynie ograniczenie liczebności osady pozwoli na integrację Romów z pozostałymi mieszkańcami gminy - uważa Jan Dziedzina. - Jednak ciężko nam jest realizować wszystkie założenia rządowego programu. Zakup domów nie wchodzi w grę, bo spotyka się z protestami.

Dlatego gmina Łącko nie wnioskowała o środki na ten cel w tym roku. Podobnie jak o pieniądze na remont istniejących już budynków.

- W wojewódzkim Inspektoracie Nadzoru Budowlanego w Krakowie toczy się procedura odwoławcza od nakazu rozbiórki ponad 30 samowoli budowlanych stojących na osiedlu - wyjaśnia wójt Łącka. - Nie wszystkie budynki należą do gminy. Romowie postawili je bez zgody. Trudno też remontować coś, co do gminy nie należy, tym bardziej samowole budowlane.

Dziedzina przypomina, że w ubiegłym roku gmina uporządkowała teren osiedla i wysypała żwir, żeby Romowie nie grzęźli w błocie. W tym roku zamierza wybudować boisko do piłki nożnej i niewielki plac zabaw. Przygotowywany jest również projekt kanalizacji dla całych Maszkowic. Gdy będzie realizowany, obejmie on też osadę, ale tylko domy, które postawiono legalnie.

- Moim zdaniem integracja nie powinna polegać tylko na dawaniu Romom, ale też oni powinni coś dać od siebie - podkreśla wójt Łącka. - Zrobili pierwszy krok, czyli sami zamówili kontener na odpady. Ale to za mało.

Dziedzina przyznaje, że negatywna opinia o Romach jest krzywdząca, bo nie wszyscy są źli. Uważa, że można to zmienić.

- Romowie powinni zacząć od siebie - wskazuje Dziedzina. - Skoro wiedzą, kto do osady zwozi elektrośmieci, a potem je wypala, żeby odzyskać miedź i ją sprzedać w skupie złomu, to niech mu tego zabronią.

WIDEO: Mówimy po krakosku (odc. 7). Co oznacza słowo "ducka"?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska