„Najtrudniejszy moment w tenisie to moment, w którym czujesz się przygnębiony i nie grasz na swoim poziomie. A ty jesteś z dala od rodziny, przyjaciół i chłopaków. O mój Boże, chłopaki... Mam tylko jednego! Nagrajmy to jeszcze raz” – zacytował Arynę Sabalenkę BNP Paribas na portalu społecznościowym X (dawniej Twitter).
Sabalenka w zeszłym roku grała w finale Indian Wells
25-letnia Sabalenka rywalizuje w odbywającym się w dniach 6-17 marca Indian Wells Masters w Kalifornii (USA) turnieju WTA 1000, gdzie rok temu dotarła do finału, przegrywając w nim z reprezentującą Kazachstan Jeleną Rybakiną, która w tym roku wycofała się z zawodów z powodów zdrowotnych.
W drugiej rundzie Białorusinka pokonała amerykańską tenisistkę, 64. w światowym rankingu Peyton Stearns 6:7(2), 6:2, 7:6(6) po meczu trwającym 2 godziny 38 minut.
Sabalenka niczym tygrysica w meczu ze Stearns
– Myślę, że miałam rację, robiąc tatuaż z tygrysem. Dziś walczyłam, jak tygrys. To był niesamowity mecz. Musiałam ciężko pracować, aby osiągnąć to zwycięstwo. To zdecydowanie magiczne miejsce. Po prostu przydarzyła mi się magia
– skomentowałą pojedynek ze Stearns Aryna.
Dzisiaj, to jest w poniedziałek 11 marca, w trzeciej rundzie Sabalenka zmierzy się z Emmą Raducanu (250. WTA) z Wielkiej Brytanii.
