Od szybkiego tramwaju do łapówki. Jak śledczy dotarli do prezydenta Tarnowa Ryszarda Ś.
- Przedstawione przez prokuraturę dowody uprawdopodobniają fakt zaistnienia przestępstwa – mówił sędzia Sławomir Noga, przewodniczący trzyosobowego składu orzekającego. Dodał, że istnieje obawa, że Ryszard Ś. mógłby bezkarnie wpływać na tok postępowania, podejrzanych i świadków. – Zwłaszcza, że z jednym ze współpodejrzanych taka próba wspólnego ustalenia zeznań zaistniała – dodał sędzia. Według naszych informacji, śledczy są przekonani, że inicjatywa ustalania tych zeznań wyszła od prezydenta.
Sędzia tłumaczył, że sąd wnikliwie zanalizował wnioski obrony. – Jednak prawo do obrony nie jest prawem absolutnym. Prokurator wydał podejrzanemu tylko część akt, przepisy na to pozwalają – podkreślał sędzia Noga.
Orzeczenie jest prawomocne i niezaskarżalne.
Obrona Ryszarda Ś. domagała się uchylenia aresztu lub jego zamianę na inny środek zapobiegawczy. Proponowała zastosowanie dozoru policyjnego, zakazu opuszczania kraju oraz zabranie paszportu. Dodatkowym zabezpieczeniem miało być poręczenie majątkowe w wysokości 250 tys. złotych. Wystawiło je prezydentowi 46 osób - m.in. polityków, samorządowców, kościelnych hierarchów oraz ludzi biznesu.
Prokuratura chciała utrzymania aresztu ze względu na obawę matactwa oraz przestępstwo zagrożone wysoką karą (za korupcję grozi do 8 lat więzienia). Oskarżyciel podkreślał, że urzędnicy tarnowskiego magistratu cały czasu utrudniają prowadzenie śledztwa.
Tarnów: agenci ABW wciąż szukają dokumentów w magistracie
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+