We wrześniu do szkoły w Tabaszowej (gm. Łososina Dolna) nie pójdzie żaden pierwszoklasista. Podobna sytuacja będzie w Bączej Kuninie (gm. Nawojowa). Mniej oddziałów w klasach nauczania początkowego oznacza zwolnienia dla nauczycieli.
- Niestety już teraz mogę powiedzieć, że zabraknie etatów dla co najmniej pięciu z nich - mówi Stanisław Golonka, wójt Łososiny Dolnej. Przyznaje, że sytuacja jest trudna.
Puste klasy pierwsze
Po zmianach w ustawie oświaty sześciolatki nie mają już obowiązku pójścia do pierwszej klasy. Większość rodziców zdecydowała o pozostawieniu ich w zerówkach.
- Nie ma chętnych do klas pierwszych - stwierdza wójt Golonka. W szkole w Stańkowej tylko dwóch siedmiolatków zacznie naukę w klasie pierwszej.
- Zdecydowaliśmy jednak, że dołączą do drugiej klasy - informuje Bożena Wrona, dyrektorka SP w Stańkowej. To mała szkoła i już wcześniej praktykowano w niej takie łączenie klas.
- W tym roku mamy połączonych czwarto- i piątoklasistów - mówi dyrektor Wrona.
W Bączej Kuninie wszystkie siedmiolatki już chodzą do pierwszej klasy. - Żaden z rodziców nie zdecydował się pozostawić ucznia jeszcze raz w klasie pierwszej, żaden z rodziców sześciolatków nie chce też posłać dziecka wcześniej do szkoły. Pierwszej klasy więc nie będzie - informuje Marta Wiktor-Kozdroń, dyrektorka Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego Szkół w Nawojowej.
Uspokaja, że na razie nie szykuje wypowiedzeń dla nauczycieli, nie wyklucza jednak obniżenia im tzw. pensum, czyli liczby godzin lekcyjnych.
Zwolnienia i cięcie etatów
Roman Weyblich, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Powiatu Ziemskiego Nowy Sącz, wylicza, że w pięciu gminach: Chełmiec, Korzenna, Łabowa, Łososina Dolna i Nawojowa, przed zmianami w ustawie w oświacie, 1 września naukę miało rozpocząć 51 klas pierwszych.
- Teraz szacuje się, że będzie ich 28. W związku z tym 20 nauczycieli może stracić pracę - mówi Weyblich. Widmo zwolnień wisi również nad nauczycielami szkół w innych gminach.
- Zwykle tworzyliśmy dwie klasy pierwsze, teraz będzie tylko jedna. Mniej oddziałów rodzi zagrożenie utratą pracy przez nauczyciela - nie ukrywa Władysław Wnętrzak, wójt Rytra.
W Piwnicznej czy Krynicy sytuacja jest podobna. Choć burmistrzowie obu uzdrowisk zapewniają, że będą chcieli uniknąć zwolnień.
- Może okazać się jednak, że ograniczymy nauczycielom etaty - mówi Zbigniew Janeczek, burmistrz Piwnicznej.
W Nowym Sączu zagrożonych utratą pracy jest 14 nauczycieli. O tyle mniej będzie oddziałów klas nauczania początkowego i zerówek.
- Będziemy robić wszystko, by nauczyciele mieli zatrudnienie - mówi Józef Klimek, dyrektor Wydziału Edukacji w Nowym Sączu. Zaznacza, że to rok przejściowy. W przyszłym sytuacja ma być już stabilna. Do tego czasu zagrożeni nauczyciele musieli przejść na mniejsze etaty. Część już podpisała zgodę.
Chudsze budżety gmin
- Na pewno mniejsza liczba dzieci odbije się na finansach gminy - dodaje Dariusz Reśko, burmistrz Krynicy. W przyszłym roku szkolnym będzie miał o pięć oddziałów klas pierwszych mniej niż w obecnym.
- Szacujemy, że wpływy do budżetu z subwencji oświatowej zmniejszą się o 250 tys. zł - dodaje.
KOMENTARZ
Nie opłaci się zwalniać
Zbigniew Małek, dyrektor Katolickiej Niepublicznej Szkoły Podstawowej w Nowym Sączu:
Zmagamy się z takim samym problemem jak szkoły publiczne. 7-latki, które od 1 września muszą pójść do szkoły, to tak naprawdę odroczone 6-latki. Jest ich garstka, dlatego szkołom tak trudno utworzyć oddziały klas pierwszych. Ponadto rodzice sześciolatków wolą pozostawić maluchy w zerówkach i przedszkolach. I wcale się im nie dziwię. Mimo wszystko jestem dobrej myśli, że uda nam się utworzyć jak co roku dwie klasy pierwsze: o profilu ogólnym i muzyczną. Będą pewnie mniej liczne niż w poprzednich rocznikach. Powinno być to jednak zachętą dla rodziców.
Jeśli jednak nie uda się utworzyć dwóch oddziałów, jednej z nauczycielek nie będę mógł przedłużyć umowy. Jest jednak szansa, że zostanie w szkole na zastępstwie za nauczycielkę, która wybiera się na urlop macierzyński.
To przejściowy rok dla wszystkich szkół i na pewno dyrektorzy będą się starali zachować pracę dla wszystkich nauczycieli. Nie opłaci się bowiem ich zwalniać, płacąc wysokie odprawy, po to, by za rok - gdy dzieci będzie więcej - znów ich zatrudnić.