Sądecczyzna. Zapowiada się udany sezon miodowy. Po kilku latach wraca miód mniszkowy

Po kilku słabych latach pod względem ilości miodu, w tym roku pszczelarze będą mieć więcej pracy. Już teraz trwa pierwsze w roku miodobranie.

- Choć tegoroczna wiosna nieco się spóźniła, to maj to odrobił. Rośliny, które właśnie w maju zaczęły obficie kwitnąć, obdarowały pszczoły swoim drogocennym nektarem - mówi Jan Nowak, pszczelarz i właściciel Pasieki Barć w Kamiannej. - Pszczelarze są w trakcie miodobrania. Na rynku już pojawiają się pierwsze słoiczki miodu z tegorocznych zbiorów.

Pierwsze miody to te produkowane przez pszczoły z nektarów pozyskanych z kwitnących majem sadów. W tym roku, po długiej przerwie, pojawi się także miód mniszkowy.

- Tego miodu, mimo że mniszek lekarski kwitł obficie, nie było na stołach. To dlatego, że do jego produkcji potrzebna jest też odpowiednia temperatura. Mniszek nektaruje przy temperaturze powyżej 20 stopni - wyjaśnia Jan Nowak. - W tym roku natura pomogła i będziemy się cieszyć tym rewelacyjnym specyfikiem, porównywanym swoimi zaletami ze słynnym miodem manuka.

Miód mniszkowy, przez to, że jego produkcja nigdy nie jest pewna, należy do drogich miodów. Za to ma wiele zalet. Pomaga przy niestrawności, łagodzi stany zapalne wątroby i żołądka, obniża poziom cholesterolu, wspiera leczenie chorób nerek oraz kamicy nerkowej. Można go też stosować przy niedokrwistości z niedoboru żelaza. Miód ten wspiera odporność, łagodzi bóle reumatyczne i przyśpiesza gojenie się ran.

Drugim również cenionym i wytwarzanym na Sądecczyźnie miodem jest spadziowy. Także jego w ostatnich latach było jak na lekarstwo.

- Już teraz miodu jest sporo a to dobra wróżba. To zapowiedź, że po dwóch latach praktycznie bez spadziowego miodu, upragniona spadź będzie - podkreśla sądecki pszczelarz.

FLESZ - Polacy się starzeją a miasta wyludniają. Jest raport GUS