Wybór Kozłowskiego na marszałka to zdaniem wielu polityków, bez względu na przynależność partyjną, bardzo dobra wiadomość dla Sądecczyzny.
- Bardzo cieszę się z tego wyboru i nie mówię tego, żeby się podlizać. Dobrze, że Sądecczyzna ma swojego reprezentanta w zarządzie i to na najwyższym stanowisku - mówi Leszek Zegzda, odchodzący ze stanowiska członek Zarządu Województwa Małopolskiego, i dodaje, że Kozłowskiego czeka dużo pracy. - To nie jest łatwy kawałek chleba.
W podobnym tonie wypowiada się były starosta nowosądecki Jan Golonka, który przez kilkanaście lat był przełożonym Kozłowskiego - w latach 90. przyjmował go na sekretarza.
- Z sejmikiem związany jest od wielu lat. Był przewodniczącym i wiceprzewodniczącym rady. Ma jedno z większych doświadczeń w tym względzie, więc nie powinien mieć problemów - chwali Kozłowskiego Jan Golonka, były starosta nowosądecki. - Zna problemy Sądecczyzny, zwłaszcza komunikacyjne, więc w tym względzie będzie można na niego liczyć - dodaje.
Jednym z radnych, którzy głosowali za Kozłowskim, był Patryk Wicher.
- Nowy marszałek człowiek tu dobrze znany i ceniony. Jego wybór dobrze wróży Sądecczyźnie pod względem rozwoju, bo wszyscy liczą na jego zaangażowanie także w projekty finansowane z centrum jak sądeczanka czy kolej Podłęże Piekiełko - zaznacza Wicher, radny wojewódzki PiS.
Sam Kozłowski obiecuje, że nie zaniedba żadnej części Małopolski.
- Prawo i Sprawiedliwość jest zwolennikiem zrównoważonego rozwoju województwa i odejścia od strategii polaryzacyjno-dyfuzyjnej. Będziemy dbać o każdą krainę - podkreśla w rozmowie z „Gazetą Krakowską” marszałek Witold Kozłowski.
KONIECZNIE SPRAWDŹ: