Jak podaje Rafał Mikler, ratownik dyżurny Centralnej Stacji Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Zakopanem, pierwszy sygnał o wypadku w rejonie Nosala przekazał niemiecki turysta, który ze znacznej odległości przypadkowo zobaczył mężczyznę spadającego ze skał. Około godz. 11 w środę zatelefonował on do Straży Ochrony Tatrzańskiego Parku Narodowego. Stamtąd sygnał dotarł do TOPR.
- Natychmiast wystartował śmigłowiec z ratownikami - relacjonuje Rafał Mikler. - Przekaz niemieckiego turysty podawał lokalizację tak precyzyjnie, że szybko dostrzeżono człowieka leżącego w głębokim, stromym żlebie. Ratownicy desantowali się z helikoptera. Kiedy dotarli do mężczyzna, którego ubiór i ekwipunek nie wskazywały by był taternikiem, już nie żył, niestety.
Zabranie zwłok przez helikopter bezpośrednio z miejsca tragedii było niemożliwe. Ratownicy musieli zainstalować specjalny system linowy, by opuścić w dół nosze w ciałem turysty. Zwłoki przekazali policji.
Funkcjonariusze policji i prokurator podjęli śledztwo mające ustalić okoliczności i bezpośrednią przyczynę tragedii.
WIDEO: Jak pomóc osobie, która straciła przytomność?
Autor: Dzień Dobry TVN, x-news