Cały mecz toczył się pod dyktando gospodarzy, choć to goście przyjechali do Głogowa w roli faworyta - trzecia lokata w tabeli i bardzo dobry początek rozgrywek zobowiązywał do przywiezienia kompletu punktów. Po trzecim w tym sezonie trafieniu Kamila Słabego Sandecja do 90 minuty prowadziła i - co jeszcze ważniejsze - w pełni kontrolowała boiskowe wydarzenia. Wprawdzie to gospodarze częściej utrzymywali się przy piłce, ale mądra gra przyjezdnych nie pozwalała im na stworzenie choćby jednej klarownej sytuacji pod bramką Radlińskiego.
I wtedy nastał doliczony czas gry...
Najpierw najwyżej w polu karnym wyskoczył Bartosz Kwiecień i strzałem głową doprowadził do wyrównania, a dosłownie kilkadziesiąt sekund później w polu karnym faulowany był jeden z zawodników gospodarzy i sędzia wskazał na "wapno". Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Paweł Wojciechowski, który zapewnił tym samym Chrobremu komplet jakże wyczekiwanych w Głogowie punktów.
Sandecja miała więc wszystko w swoich rękach, a w powrotną drogę do Nowego Sącza wybierze się z niczym. Zamiast wesołego autobusu i pozycji wicelidera - żal, rozgoryczenie i wściekłość za frajersko stracone punkty.