Kibice przy Kilińskiego przecierali oczy ze zdumienia. Zajmujący przed tym meczem trzecie miejsce w tabeli Dolcan w pierwszej połowie sprawiał wrażenie jakby sława niepokonanej na własnej murawie Sandecji pętała mu nogi. Grał asekuracyjnie, cofnął się głęboko na swoją połowę, pozwalał rozwijać skrzydła podopiecznym Dariusza Wójtowicza.
Relację LIVE prowadziliśmy__TUTAJ!
Dość powiedzieć, że na pierwszy strzał graczy Sasala, zresztą bez trudu obroniony przez Mariusza Różalskiego, czekano bodaj do 25 minuty. W pierwszej połowie Dolcan groźnie zaatakował tylko raz. Ładną akcję na lewym skrzydle wykończył dokładnym dośrodkowaniem Sebastian Ziajka, a zamykającemu skrzydło Maciejowi Tatajowi wystarczyło dołożyć głowę. Na szczęście dla sądeczan wielki kunszt pokazał Różalski. Goście dobijali jeszcze w tej sytuacji dwa razy, ale w pore wrócili defensorzy Sandecji i zablokowali strzały z 9 metrów.
Zdjęcia z meczu zobaczysz__TUTAJ
Gracze w biało-czarnych trykotach natomiast co rusz prowadzili grę, grali dużo piłką, wymieniali sporo podań, ale na strzał z dystansu nie zdecydował się nikt. Najbliższy szczęścia był Maciej Bębenek, który zawiódł w sytuacji sam na sam z Misztalem i zmarnował kapitalne podanie od Zawadzkiego.
Wyniki pozostałych spotkań zobaczysz[TUTAJ](http://www.1liga.com.pl/news,22705,12._kolejkatylko_6_meczow.htm# "TUTAJ")
Chwilę później znów jęk zawodu przebiegł przez trybuny, bo Bębenek tylko ostemplował piłką słupek bramki Dolcanu. Z pierwszej odsłony warto odnotować jeszcze rajd Aleksandra, zakończony minimalnie niecelnym strzałem.
Po przerwie obraz gry uległ znaczącej przemianie. Trener Dolcanu powrócił do ustawienia 4-4-2 i jego gracze zaczeli atakować śmielej i udowadniać, że wysokie miejsce w tabeli nie jest dziełem przypadku.
Pierwszego gola zdobyła jednak Sandecja.
Rozgrywający bardzo dobre zawody Maciej Bębenek mocno zacentrował z lewej strony boiska, a raczej niewidoczny do tej pory Gawęcki uprzędził bramkarza i z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. To nieco uśpiło czujność sądeczan, a błyskawicznie wykorzystali to gracze z Ząbek. Konkretnie Grzegorz Lech. Nie atakowany przez obrońców płaskim strzałem zza lini pola karnego, pokonał zasłoniętego nieco Różalskiego.
Gdy wszyscy czekali już na końcowy gwizdek w roli głównej znów wystąpił Lech. Strzelił bramkę, dla której warto było wybrać sie na stadion. Uderzenie z 20 metrów zdjęło pajęczynę z okienka bramki Sandecji. Ta rzutem na taśmę wyrównała.
Maciej Bębenek w trudnej sytuacji uderzył głową i przelobował rozpaczliwie interweniującego Misztala. W ostatniej minucie meczu do siatki trafił jeszcze Piotr Chlipała, ale sędzia odgwizdał spalonego.
Sandecja - Dolcan Ząbki 2:2 (0:0)
Bramki: Gawęcki 67, Bębenek 89 - Lech 69, 80. Sędziował: Bartos (Łódź). Widzów: 2200.
Sandecja:__ Różalski 4 - Makuch 3, Frohlich 3, Jędrszczyk 3, Borovicanin 3 - Bębenek 5, Stefanik 3, Zawadzki 3 (85 Chlipała), Jonczyk 4 (82 Skrzypek), Gawęcki 4 - Aleksander 3 (59 Fabianowski). Trener: Dariusz Wójtowicz.
Dolcan:__ Misztal 4 - Korkuć 3, Hirsz 3, Dadacz 3 (69 Warakomski), Pawłowicz 3 - Kosiorowski 3, Hinc 3, Grajek 2 (46 Stretowicz), Lech 5, Ziajka 3 - Tataj 4 (86 Wielądek). Trener: Marcin Sasa.
Piłkarz meczu: Maciej Bębenek.