Przewaga przez całe spotkanie należała do gospodarzy, ale gra nie była piękna dla oka. W 2 min strzelał Talar, ale jego strzał został zablokowany. W 5 min Pietraszkiewicz przedarł się lewą stroną, ale został powalony przez Chyłę. Z wolnego nie było jednak zagrożenia pod bramką gości.
W 15 min zrobiło się niebezpiecznie pod bramką Sandecji. Po faulu Szczudlińskiego rzut wolny wykonywał Steszuk, ale spudłował bardzo mocno. Niebawem Kołbon zagrał na pole karne, ale obrońcy Lewarta wybili piłkę na róg. W 25 min kolejna akcja gospodarzy. Smajdor uderzył, Podleśny wybił piłkę przed siebie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Górski uderzył zza pola karnego, ale obok lewego słupka bramki Lewartu.
Wydawało się, że mimo dominacji Sandecji pierwsza połowa zakończy się bez goli. W 42 min jednak Socha po raz drugi dopuścił się faulu i musiał opuścić boisko. Po chwili po ni to strzale, ni dośrodkowaniu Pietraszkiewicza piłka uderzyła w wewnetrzną stronę słupka zaskakując bramkarza, ale wyszła w pole. Po chwili goście nie mieli już tyle szczęścia. Po zagraniu Pietraszkiewicza z lewej strony Niegowski przeciął dośrodkowanie i wpakował piłkę do własnej bramki.
Goście źle zakończyli pierwszą odsłonę spotkania i źle zaczęli drugą. W 48 min Wolsztyński strzelił przy słupku, ale Podleśny był sprytniejszy i złapał futbolówkę. W kolejnej akcji Kołbon oddał strzał, golkiper gości wybił piłkę przed siebie. Górski dostawił precyzyjnie nogę i Sandecja prowadziła 2:0.
Tak szybko zdobyty drugi gol praktycznie zabił emocje w tym meczu. Gospodarze stwarzali kolejne okazje, ale swojej nonszalancji w podaniach i pod bramką rywala oraz dobrej postawie najjaśniejszej postaci w szeregach przyjezdnych, Podleśnego, zawdzięczali to, że kolejne bramki długo nie padały.
W 67 min Wilczyński strzelił, piłka zatańczyła między rękawicami golkipera, ale ją zdołał złapać. W 71 min Kołbon przegrał pojedynek z golkiperem. W 81 min strzał Wilczyńskiego ponownie obronił Podleśny. Oba zespoły w końcówce uszczupliły swoje siły. Najpierw Skałecki, a potem Chyła musieli zakończyć zawody.
W 5 min doliczonego czasu gry Smajdor mocno strzelił, Podleśny znów obronił, ale przy dobitce Kwietniewskiego był bezradny. W sumie po słabym meczu lider sięgnął po 3 trzy punkty i utrzymał 3 punkty przewagi nad Podhalem.
Sandecja Nowy Sącz - Lewart Lubartów 3:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Niegowski 45+2 samobójcza, 2:0 Górski 49, 3:0 Kwietniewski 90+5.
Sandecja: Polecek - Buchta, Kowalik, Szczudliński (46 Rutkowski), Smajdor - Talar, Kołbon, Skałecki, Pietraszkiewicz (57 Kwietniewski) - Górski (65 Wilczyński), Wolsztyński (86 Bryła).
Lewart: Podleśny - Niegowski (90+2 Gęca), Chyła, Najda (69 Paluch), Myśliwiecki (90 +2 Aftyka) - Morenkov, Socha, Niewęglowski, Steszuk - Knap (65 Zieliński), Pytka.
Sędziował: Aleksander Kozieł (Kielce). Żółte kartki: Skałecki dwie, Szczudliński, Smajdor - Socha dwie, Chyła dwie, Najda, Zieliński. Czerwone kartki: Skałecki w 81 min, dwie żółte - Socha w 42 min, dwie żółte, Chyła w 90+3, dwie żółte. Mecz bez udziału publiczności.
