Sandecja po zmianie szkoleniowca, do której doszło w czwartek 9 marca (Kafarski zastąpił Słowaka Stanislava Vargę – przyp. red.) złapała przysłowiowy wiatr w żagle. O ile remis 1:1 z GKS Katowice zanotowany w Niepołomicach nie do końca usatysfakcjonował łaknących punktów nowosądeczan, o tyle wyjazdowa wygrana nad tyszanami jest już sporym sukcesem. W meczu nie brakowało walki, „Biało-Czarni” pokazali charakter tak potrzebny na pierwszoligowych boiskach, również a może przede wszystkim jeśli mowa o walce o utrzymanie. Goście przegrywali po samobójczym trafieniu Boczka (18. min.), ale później po golach Chmiela (38), Wróbla (56) i ponownie Boczka (84), mogli świętować w szatni całą ekipą.
- Nie będę ukrywał, że w naszym obozie po tym triumfie panuje ogromna radość. Marzyliśmy o tym, by tutaj wygrać. Dziś stało się to faktem. Początek meczu zdecydowanie należał do tyszan, ale ta bramka (wyrównująca – przyp. red.) troszeczkę ich uspokoiła. To jak moja drużyna grała w drugiej połowie i jak zareagowała po tym pięknym strzale na 2:2 wygrywając to spotkanie, to... naprawdę wielki szacunek – szczerze cieszył się trener Tomasz Kafarski na pomeczowej konferencji prasowej.
Jak dodał 48-latek, zmiany, które przeprowadził, zdecydowanie pomogły jego zespołowi – na murawie zameldowali się Kostal, Nawotka i Mas.
- Zrobiliśmy tylko trzy zmiany, które odmieniły drużynę. Dziękuję tym piłkarzom, którzy mam nadzieję nie zwieszą głów, ale będą nadal mocno trenować. Te trzy punkty są dla nas ogromnie cenne – zauważył Kafarski.
W zgoła odmiennym nastroju był opiekun GKS Dominik Nowak.
- Po takim meczu trudno zebrać myśli w kategoriach dlaczego tak się stało… Wydawało się, że kontrolujemy to spotkanie, prowadzimy 1:0, posiadamy piłkę i mamy możliwości na kolejne bramki po czym w prostej sytuacji tracimy gola – komentował.
Dość napisać, że Sandecja w 24. kolejce ligowych zmagań odniosła dopiero swoje czwarte zwycięstwo w tym sezonie (prócz tego po 10 remisów i porażek). Dzięki triumfowi ekipa z Kilińskiego opuściła ostatnie miejsce w tabeli i przesunęła się na szesnastą pozycję – o punkt wyprzedza Skrę Częstochowa, a o dwa Chojniczankę Chojnice. Z ligi spadną trzy zespoły. Do końca sezonu pozostało dziesięć kolejek, o których szkoleniowiec Sandecji powiedział, że każdy z nich jest teraz dla jego zawodników finałem.
Wygrać i odskoczyć
Teraz pierwszoligowców czeka kilkanaście dni wolnego, a następny mecz o ligowe punkty rozegrają dopiero na przełomie marca i kwietnia. Wszystko przez mecze reprezentacji.
W piątek 31 marca o godz. 18 Sandecja podejmie w Niepołomicach Skrę i będzie to potyczka o „sześć punktów”. Zwycięzca tego starcia, remis nie urządza żadnej ze stron, choć na chwilę złapie oddech i wyskoczy ponad strefę spadkową.
Częstochowianie już ostatnio mierząc się w Bełchatowie z Wisłą Kraków (porażka 0:3) pokazali, że grać w piłkę potrafią. Ten młody zespół dowodzony przez Jakuba Dziółkę wiosną wychodził zwycięsko z rywalizacji z Podbeskidziem Bielsko-Biała i Zagłębiem Sosnowiec triumfując po 1:0.
Siłą częstochowian jest kolektyw – najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu jest 27-letni Filip Kozłowski, autor trzech ligowych trafień.
Skra, która dotąd odniosła sześć ligowych zwycięstw, trzykrotnie remisowała i poniosła aż piętnaście porażek, od czasu do czasu zaskakuje występując na boiskach przeciwników. Piłkarze z województwa śląskiego prócz ośmiu wyjazdowych porażek trzykrotnie wygrywali i raz zremisowali swoje mecze. Jednym z takich sukcesów było bez wątpienia 0:0 w połowie lipca z Ruchem w Chorzowie. „Niebiescy” to obecnie wicelider tabeli.
Warto odnotować, że jesienią w starciu Sandecji ze Skrą również padł bezbramkowy remis.
- Najbogatsi polscy sportowcy i sponsorzy klubów. Poznaliśmy ich majątki!
- Piłkarze Wisły zaprezentowali się kibicom. Jest obietnica awansu do ekstraklasy
- Wisła Kraków. Kadra drużyny - wiosna 2023 w piłkarskiej I lidze
- Cracovia - kadra zespołu na rundę wiosenną sezonu 2022/2023
- Wieczysta Kraków. Transfery - zima 2023. Kto przyszedł? Dwóch piłkarzy odchodzi
