Według pierwotnego harmonogramu, w piątek o godzinie 9 rano miał rozpocząć się blok głosowań, podczas którego posłowie mieli zdecydować o przyjęciu tzw. ustaw sądowych, wprowadzających szereg zmian do dopiero co znowelizowanych ustaw sądowniczych. Z powodu długiej debaty w komisji sprawiedliwości, o 9 rozpoczęło się jednak drugie czytanie projektu.
Początkowo w projekcie znalazł się zapis o zmianie dot. systemu losowego przydziału spraw, który spotkał się z krytyką ze strony opozycji i ekspertów. Prawo i Sprawiedliwość argumentowało, że aby wymiar sprawiedliwości był faktycznie niezależny, musi zostać wprowadzony losowy przydział spraw dla sędziów. Tymczasem w projekcie nowelizacji postanowiono zmienić ten punkt, dodając zapis o możliwym ponownym przydziale spraw już po losowaniu. Opozycja nie zostawiła suchej nitki na tym punkcie.
Nieoczekiwanie w piątek około godziny 10:30 PiS postanowiło zrezygnować z tej zmiany.
- Państwo opacznie rozumiejąc naszą zmianę, proponowaną w tej nowelizacji, próbujecie twierdzić, że odchodzimy od losowego przydziału spraw. W związku z tym, żeby tych wątpliwości nie było, proponuję poprawkę, aby wykreślić ten punkt, który miał usprawnić postępowanie i tę zmianę wykreślamy. Losowy przydział spraw będzie - powiedział Marek Ast, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
W trakcie drugiego czytania marszałek Stanisław Terlecki podjął decyzję o braku możliwości zadawania pytań.
- Właśnie dowiedzieliśmy się, że nie będzie zadawania pytań. Niszczycie Sejm. To, co tu się dzieje, to legislacyjne dożynki. Sąd Najwyższy zmieni się w atrapę, jak KRS czy Trybunał Konstytucyjny. Wiele wskazuje na to, że chcecie przekupić sędziów - powiedziała z mównicy posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz. Chwilę później marszałek wyłączył jej mikrofon.
- Robicie to tak szybko, że nawet osoby, które śledzą prace Sejmu, straciły rachubę. Wczoraj o 9:30 było pierwsze czytanie tych bredni. Potem komisja, na której prokurator Piotrowicz jak zegarmistrz wydzielał po 30 sekund na wypowiedź. Stanowicie prawo w sposób flejowaty i niechlujny. To są standardy nieznane w świecie demokratycznym - dodała jej była partyjna koleżanka, Joanna Scheuring Wielgus.
- Już nie będzie sędziów na telefon, nie będzie bezkarności sędziów popełniających przestępstwa, nie będzie w Sądzie Najwyższym sędziów z PRL - odparł poseł Marek Ast informując następnie o rezygnacji likwidacji losowania spraw w sądach.
W międzyczasie list do Andrzeja Dudy wystosowała Małgorzata Gersdorf. W piśmie twierdzi, że pismo prezydenta, informujące o jej przejściu w stan spoczynku, nie ma mocy prawnej.
„Moja kadencja trwa nadal aż do dnia 30 kwietnia 2020 r. i jestem zobowiązana do sprawowania tego urzędu z mocy najwyższego prawa Rzeczypospolitej Polskiej – Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.” - czytamy w liście Małgorzaty Gersdorf.
Według I prezes Sądu Najwyższego stwierdzenie jej przejścia w stan spoczynku wymaga od prezydenta złożenia podpisu i opublikowania. Pismo, które otrzymała, nie spełnia jednak wymienionych założeń.
Małgorzata Gersdorf zaznaczyła także, że ciągłość jej kadencji gwarantuje konstytucja i pismo od prezydenta nie może spowodować jej przerwania.
Sejm | TRANSMISJA NA ŻYWO
POLECAMY: