https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Selekcjonerskie spojrzenie" Pawła Janasa. Wybraliśmy naprawdę najlepszą drogę na rozwój - szkolenie

Paweł Janas
"Kibice ekscytują się pierwszą reprezentacją, ale dla rozwoju futbolu nie mniej ważne jest i to, co dzieje się na zapleczu drużyny narodowej"
"Kibice ekscytują się pierwszą reprezentacją, ale dla rozwoju futbolu nie mniej ważne jest i to, co dzieje się na zapleczu drużyny narodowej" Szymon Starnawski/polska press
Kibice piłkarscy – nie tylko w Polsce, bo tak jest w każdym kraju – ekscytują się pierwszą reprezentacją, ale dla rozwoju futbolu nie mniej ważne jest i to, co dzieje się na zapleczu drużyny narodowej. A akurat u nas dzieje się teraz dużo dobrego.

Już za niespełna dwa tygodnie w finałach mistrzostw Europy w kategorii U-17 na Węgrzech zagrają chłopcy prowadzeni przez Marcina Włodarskiego. W grupie zmierzą się z gospodarzami i z Walią, więc nie ukrywam, że z zainteresowaniem będę nasłuchiwał wieści z tego turnieju.

A chyba jeszcze większe zainteresowanie, i to nie tylko moje, wzbudza reprezentacja U-19, którą zbudował trener Marcin Brosz i także awansował do Euro, na którym wystąpi zaledwie 8 najlepszych zespołów Starego Kontynentu! Skalę osiągnięcia podkreśla fakt, że w tej kategorii wiekowej Biało-Czerwoni po raz ostatni wystąpili w finałach mistrzostw Europy w roku 2006, kiedy byłem selekcjonerem.

W awansach nie ma przypadku
Drużyna Brosza na swój czempionat poczeka do pierwszego tygodnia lipca, a uczestników gościć będzie Malta. Nasza kadra U-19 zagra z gospodarzem turnieju, a oprócz tego formę naszych juniorów sprawdzą Włosi i Portugalczycy. Zatem – będzie się działo! Biało-Czerwoni nie są rzecz jasna faworytami grupy, ale regularne kontakty (konfrontacje) z najlepszymi na kontynencie są wręcz niezbędne, aby dotrzymywać kroku także później – w dorosłym futbolu – rówieśnikom z najlepszych piłkarsko krajów w Europie.

Oczywiście, nie ma w tym przypadku, że akurat teraz tak udane okazały się kwalifikacje mistrzostw Europy dla polskich juniorów. To efekt coraz lepszego, znacznie lepiej niż wcześniej zorganizowanego i mocniej sprofesjonalizowanego szkolenia. Owszem, w moich selekcjonerskich czasach kiełkowały już akademie – w Warszawie czy w Poznaniu – ale o kształceniu z prawdziwego zdarzenia młodych zawodników można mówić dopiero w momencie, kiedy ludzie zarządzający naszymi klubami dojrzeli, że warunkiem do tego koniecznym, naprawdę niezbędnym, są bazy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Magazyn Gol24: Ostatnia prosta Ekstraklasy i finał Ligi Konfederacji

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓

Wreszcie jest taki kosmos, jaki widziałem we Francji!
Pisząc baza, na myśli mam nie tylko kompleks boisk czy gabinety odnowy z prawdziwego zdarzenia, ale także internaty, w których można zakwaterować szkolonych zawodników i dzięki temu ułożyć cały proces edukacji w sposób taki, jaki ja obserwowałem już w połowie lat 80. poprzedniego stulecia, gdy występowałem w Auxerre. Wtedy we Francji był to dla mnie kosmos, natomiast dziś widzę, że np. Lech ma nawet prywatną szkołę, dzięki czemu treningi można bezkolizyjnie dopasować z lekcjami. A w klubowym internacie już na tym etapie wdrożyć zasady żywienia, którymi powinni kierować się zawodowcy.

A przecież nie tylko Lech ma wspaniałą bazę. Niedawno byłem w świetnym obiekcie Cracovii; także Legia, Zagłębie Lubin, Pogoń czy Jagiellonia nie odstają pod tym względem. A inni, już prawie wszyscy w ligowej elicie, gonią liderów. I bardzo dobrze, bo lepszej drogi do rozwoju polskiego futbolu po prostu nie ma!
Paweł Janas

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska