Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sentymentalna podróż w czasie po os. Chemików w Oświęcimiu [ZDJĘCIA]

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień, Zbiory Łukasza Szymańskiego, Marii Pelc, Cecylii Szadkowskiej
Największe osiedle w Oświęcimiu ma 70 lat. Jego mieszkańcy z sentymentem wspominają przeżyte tutaj lata.

Ludzie przyjeżdżali tutaj z całej Polski. Przyciągały ich rozwijające się szybko Zakłady Chemiczne „Oświęcim”. Potrzebowały tysięcy pracowników. Część przyjeżdżała z nakazami pracy, inni dobrowolnie, licząc nie tylko na pracę, ale także mieszkanie na budującym się obok osiedlu nazwanym os. Chemików.

Rodzina Strzeleckich

Rodzina Strzeleckich przyjechała do Oświęcimia w 1952 r. – To było dokładnie 14 lipca – zaznacza Maria Pelc z domu Strzelecka. Wtedy miała 6 i pół roku i była najmłodsza z czwórki rodzeństwa. Jej starsza siostra Małgorzata z męża Piper, 9-letnia wówczas dziewczynka, zapamiętała wielką ciężarówkę z napisem „Zakłady Chemiczne Oświęcim w Budowie”, która przyjechała po ich rodzinę i dobytek do Włoszczowy, gdzie mieszkali przed przeprowadzką do Oświęcimia.

– Rodzice pochodzili z Krakowa, ale po wojnie kilka razy musieliśmy zmieniać miejsce zamieszkania – mówi Andrzej Strzelecki, brat. Jak tłumaczy, jednym z powodów była AK-owska przeszłość ojca. Urząd Bezpieczeństwa ciągle deptał mu po piętach. Przez jakiś czas mieszkali w Morągu na Warmii. – Ojciec znalazł w prasie ogłoszenie, że Zakłady Chemiczne w Oświęcimiu potrzebują specjalisty od ubezpieczeń. Do tego dają mieszkanie – opowiada pan Andrzej, w tamtym czasie już 14-latek.

Rodzina Strzeleckich dostała mieszkanie na dzisiejszej ul. Mendelejewa w poniemieckim budynku. Było duże i ładne, z sanitariatem. W sąsiedztwie przy obecnym placu M. Skłodowskiej-Curie były jeszcze ładniejsze. Tam mieszkała dyrekcja zakładów. Ulice nie miały jeszcze nazw. Były jedynie ponumerowane. Mendelejewa miała numer 4. Na początku lat 50. to było całe dzisiejsze os. Chemików, czyli jak to określano Kolonia A.

Pan Andrzej w swoim pamiętniku pod datą 1955 r. napisał, że osiedle miało 1,5 km długości i pół kilometra szerokości.
– Domy były z cegły, jeszcze nieotynkowane – wspomina pani Maria. Na otynkowanie czekały do 1957 r. Wokół domów były ogródki, na których uprawiano warzywa. Sielankę psuły hałdy śmieci między budynkami. Nie było jeszcze służb komunalnych i nie miał ich kto regularnie wywozić. Śmietniki powstały dopiero pod koniec lat 60.

Ludzie z Pekinu

Przez lata osiedle było jednym wielkim placem budowy. Budowano kolejne domy. Na wschód od Skłodowskiej-Curie w stronę zakładów powstała tzw. Kolonia B. Z drugiej strony między osiedlem a Starym Miastem jeszcze przez wiele lat rozciągały się pola. – Do kościoła w mieście, czy potem do liceum chodziliśmy przez kapuściane pola – mówi pani Małgorzata.

Ulice były nieustannie rozkopywane. Długo nie było chodników. Za to były dwie fontanny, po których dzisiaj nie ma już śladu. Jedna poniemiecka u zbiegu ulic Wróblewskiego i Śniadeckiego, a druga na placu przed obecnym domem kultury.

Przez mieszkańców Starego Miasta osiedle było nazywane Pekinem. – Pewnie z uwagi na gęstą zabudowę i zaludnienie – przypuszcza Andrzej Strzelecki. Na zakupy chodziło się do sklepu „do Tyrana”, określanego tak od nazwiska sprzedawcy. W innych zapiskach z połowy lat 50. w pamiętniku Andrzeja Strzeleckiego można przeczytać, że na osiedlu były dwa sklepy, zakład fryzjerski, świetlica i jedna restauracja – „Kosmos” (dzisiaj „Europa). Cieszyła się złą sławą. Była określana także „mordownią” ze względu na częste bójki.
Z okresu okupacji przez długie lata była jeszcze drewniana hala sportowa „Tysięczna”, w której walczyli m.in. bokserzy Unii, odbywały się spektakle, wyświetlano filmy. Wzdłuż ulic rosły małe drzewka, które w upały nie dawały żadnego cienia. – Ciężko chodziło się do „Tyrana” po mleko z trzylitrową bańką – wspomina Małgorzata Piper. Za to w zimie po ubitym śniegu świetnie jeździło się do szkoły na łyżwach, takich przyczepianych do butów.

Podstawówkę, gdzie dzisiaj jest Miejskie Gimnazjum nr 2, wybudowano w 1952 r. Była to pierwsza świecka szkoła w mieście. – Dlatego na religię chodziliśmy do miasta do księży salezjanów. Odbywała się w kaplicy św. Jacka z bardzo oddanym dzieciom ks. Skrzypczykiem – wspomina pani Małgorzata.

Razem z siostrą wspominają wielu wspaniałych nauczycieli. – Stefania Kliś – polonistka, pani Kręcioch – matematyk, Zofia Sakrejdzianka, Izabela Błotnicka – biolog, Zdzisław Soroczyński – historyk, animator życia muzycznego w szkole, Gustaw Litwora – kierownik szkoły, czy państwo Dyczkowscy – wyliczają siostry Strzeleckie. Po odrodzeniu się ZHP pojawili się przedwojenni druhowie: Jan Kisza, Janina i Feliks Klajowie, Stanisław Paluchowski.

Charakterystycznym elementem osiedla z tamtych lat była linia kolejowa ciągnąca się od dworca Fabrycznego przez zakłady, wzdłuż ul. Olszewskiego w rejon szkoły. Potem skrócono ją do ul. Bema. Pociągi woziły ludzi do pracy i uczniów do technikum. Tory były jeszcze do lat 70. ub. wieku.

Niebieskie „kurniki”

W rozwijającym się szybko mieście i nowym osiedlu potrzebna była komunikacja. I tak na ulicach pojawiły się najpierw ciężarowe stary przerobione na autobusy w kolorze niebieskim. Przez oświęcimian były nazywane „kurnikami” lub „stonkami”. Zwykle panował w nich niesamowity tłW połowie lat 60. „kurniki” zastąpiły czerwone sany. – Jakie one były dla nas piękne – dodaje Małgorzata Piper.
Czerwone autobusy to nie był jedyny dowód postępu. W latach 60. powstały dwa ośrodki zdrowia, Zakładowy Dom Kultury, kino „Luna”, biblioteka, szpital, lodowisko (początkowe otwarte, potem kryte), a na początku lat 70. kryta pływalnia. Wreszcie w 1988 r. na Chemików konsekrowano nowy kościół, 30 lat po tym, jak poświęcono w tym miejscu krzyż, co miało zapoczątkować budowę świątyni. Jak dodaje Andrzej Strzelecki, okresy rozwoju osiedla, a jednocześnie tamte czasy świetnie oddaje jego architektura. Jest więc część poniemiecka, potem okres gomułkowski, następnie gierkowski i tak aż do czasów współczesnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska