FINAŁ: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:20, 27:25, 25:15)
Grupa Azoty ZAKSA: Toniutti, Kaczmarek, Kochanowski, Smith, Śliwka, Semeniuk, Zatorski (libero) oraz Kluth.
Jastrzębski Węgiel: Kampa, Al Hachdadi, Wiśniewski, Gładyr, Louati, Szymura, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Tervaportti, Kosok.
W poprzednim sezonie siatkarskim w naszym kraju – z powodu pandemii – nie dokończono rozgrywek męskiej ekstraklasy, ani Pucharu Polski. Jedynym „wymiernym” rozstrzygnięciem od dawna był jesienny Superpuchar, który wygrała Grupa Azoty ZAKSA. Teraz w finałowym turnieju PP w Krakowie potwierdziła, że jest w najlepsza, w finale pokonała ekipę Jastrzębskiego Węgla.
Obsada finału w hali Suche Stawy (dawny obiekt Hutnika, który 30 lat temu świętował tam mistrzostwo Polski) była najgodniejsza z możliwych - spotkały się dwie najlepsze obecnie drużyny w tabeli PlusLigi. Faworytem była Grupa Azoty ZAKSA, która w tym sezonie dzieli i rządzi na krajowym podwórku (ledwie trzy porażki - i to po eksperymentach w składzie, gdy już miała zapewnione 1. miejsce po rundzie zasadniczej), a w Lidze Mistrzów awansowała do półfinału. Jastrzębski Węgiel natomiast zbyt często zmagał się z problemami kadrowymi, w dużej mierze z powodu koronawirusa (m.in. na parkiecie w Krakowie zabrakło pochodzącego z tego miasta Tomasz Fornala), zespół musiał też odpuścić Ligę Mistrzów.
Z drugiej strony - w sobotnich półfinałach w Nowej Hucie lepsze wrażenie zrobiła ekipa z Górnego Śląska. Jastrzębianie rozbili w trzech szybkich setach Trefl Gdańsk, w czym pomógł słabszy dzień lidera rywali Mariusza Wlazłego. Grupa Azoty ZAKSA natomiast straciła dużo więcej sił, do wyeliminowania Aluronu CMC Warty Zawiercie potrzeba było aż pięciu setów.
W niedzielnym finale od początku I seta trwała wyrównana walka. ZAKSA odskoczyła na 9:7, gdy Jakub Kochanowski zbił przechodzącą piłkę, a następnie David Smith posłał asa. Gdy po chwili było już 11:8, trener jastrzębian Andrea Gardini wziął czas. Pomogło, był remis 12:12, lecz wkrótce kędzierzynianie znów odskoczyli. Po asie serwisowym Kamila Semeniuka wynik brzmiał 18:14 i szkoleniowiec rywali znów poprosił o przerwę. Trochę emocji w odsłonie jeszcze było (21:19), ale losy partii nie zostały odmienione.
W II secie początkowo w lepszej sytuacji był Jastrzębski Węgiel, który szybko uciekł na 3 pkt (4:7). W doprowadzaniu do remisu ZAKSIE pomagała świetna zagrywka – po asie Kochanowskiego na tablicy wyświetlił się wynik 10:10, a po podobnym serwisie Semeniuka - 13:13 (chwilę wcześniej było 11:13). Drużyny wymieniały ciosy, lecz nadal to kędzierzynianie byli stroną goniącą. Dwa „oczka” różnicy znów były po asie Rafała Szymury (16:18). Tyle że następną zagrywkę ten zawodnik zepsuł, a kolejny as Kochanowskiego doprowadził do remisu. A po chwili, po „kiwce” Semeniuka, ZAKSA wreszcie objęła prowadzenie (20:19), powiększone następnie blokiem.
Gardini poprosił o czas, ten manewr znów mu się opłacił. Dwa kolejne bloki sprawiły, że jastrzębianie dogonili rywali (22:22) i to trener Nikola Grbić wezwał do siebie siatkarzy. Kędzierzynianie mieli inicjatywę, zmarnowali dwa setbole, dopięli swego za trzecim podejściem (blok na Mohamedzie Al Hachdadim.
W III secie włoski trener jastrzębian już na początku musiał reagować czasem na żądanie, gdy jego podopieczni przegrali długą i „dziwną” wymianę (6:3). Wkrótce znów poprosił o czas, przy wyniku 13:8.
Ostatnia szansa, by zatrzymać rozpędzającą się drużynę z Kędzierzyna-Koźla, pojawiała się przy stanie 18:14. Jednak po wideoweryfikacji na korzyść ZAKSY zamiast 3 „oczek” różnicy było 5. Faworyt nie dał już sobie zrobić krzywdy, dość powiedzieć, że od tego moment stracił tylko punkt. A mecz zakończył as serwisowy Aleksandra Śliwki.
MVP meczu został wybrany Kamil Semeniuk (Grupa Azoty ZAKSA).
