Gdyby w siatkówce przyznawano najwyższe wyróżnienie za osiągnięcia sportowe, to powinno nazywać się „Teraz Kęty”. To dlatego, że zespół Kęczanina, oparty na wychowankach, w większości juniorach, wywalczył awans do II ligi mężczyzn, przechodząc z kompletem zwycięstw przez turniej finałowy w Olsztynie.
Przypomnijmy, że Kęczanin mógłby występować na zapleczu ekstraklasy, ale przed tym sezonem zwolnił w niej miejsce ze względu na brak odpowiedniego budżetu. Zespół został zgłoszony do rywalizacji w małopolskiej III lidze, gdzie nie miał sobie równych. W turnieju półfinałowym, rozegranym we własnej hali, Kęczanin zajął drugie miejsce, skazując się na walkę w najtrudniejszej grupie finałowej, w Olsztynie.
Sukces cieszy szkoleniowca przede wszystkim dlatego, że po raz kolejny zespół sportowo się obronił. Pierwszoligowy byt zapewnił sobie kadrą złożoną z zawodników na seniorskim dorobku. Teraz wielu chłopców jest jeszcze w wieku juniora. Jedynie Kordian Szpyrka i Arkadiusz Błasiak mieli większe doświadczenie. Ten drugi po przerwie wrócił do grania, by wspomóc kolegów w trudnej dla klubu sytuacji.
– Nie może być przypadku w awansie, skoro w turnieju, z którego awansował tylko zwycięzca, wygraliśmy wszystkie spotkania – podkreśla trener Marek Błasiak. – W lidze można jeszcze prezentować małe wahania formy. W turnieju nie ma już miejsca na pomyłki.
Na razie w Kętach cieszą się z awansu, ale mają już plan na kolejny sezon. Przygotowania ruszą 22 lipca. Trener chce dwa tygodnie popracować z zespołem, żeby przygotować zawodników do pracy na obozie nad polskim morzem. Jego początek planowany jest 7 sierpnia.
Kęcki szkoleniowiec ma świadomość, że obecnym składem trudno będzie walczyć na szczeblu centralnym. Być może powieli sprawdzony sprzed lat wariant ze sprowadzeniem kilku zawodników wchodzących w seniorskie granie. Kęczanin ma w Polsce markę kuźni talentów. Wielu zawodników, którzy na zapleczu ekstraklasy terminowali w Kętach, znalazło zatrudnienie nie tylko w silnych pierwszoligowych klubach, ale także na krajowych salonach.
Marek Błasiak pytany o receptę na sukces, mówi: – Jak się solidnie wykonuje swoją pracę, to w końcu „przytuli” się jakiś wynik sportowy.
Nie powiedział jednak, że w Kętach siatkówka tworzona jest pasją. Ze świadomością, iż dobry produkt potrzebuje czasu, żeby go wypielęgnować i dopieścić.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska