Do incydentu doszło, kiedy zegar boiskowy wskazywał 64 minutę. Ukarany czerwoną kartką zawodnik Orła Ryczów, Paweł Pyciak, udał się do szatni. Po dotarciu pod klubowy budynek skręcił jednak w stronę ławek rezerwowych. Jak utrzymują goście, po klucz do szatni.
Przechodząc wzdłuż linii bocznej boiska, mijał także trybunkę zajmowaną przez miejscowych kibiców. Wtedy, jeden z nich, zaatakował piłkarza. Ten, próbując się ratować, wtargnął na boisko. Nie uniknął jednak ciosu. Padł na murawę.
Ryczowianie wezwali policję na stadion do Jawiszowicach
Na murawie zrobiło się zamieszanie. Sędzia, po zapoznaniu się sytuacją, zakończył mecz. Zgodnie z przepisami, zdrowie zawodników jest najważniejsze i od tych procedur nie ma żadnych odstępstw.
- Wzywamy policję, bo sytuacja jest napięta. Nasz zawodnik z opuchniętym policzkiem jest w szatni. Na nasze głowy sypią się gromy – podkreślił Wacław Prorok, główny sponsor ekipy z Ryczowa.
Sprawca pobicia, korzystając z zamieszania, oddalił się ze stadionu. Policja, po przybyciu na obiekt, przejrzała zapis monitoringu boiskowego.
Poszkodowany zawodnik, po wstępnych oględzinach wezwanych na boisko medyków, został odwieziony do szpitala w Oświęcimiu.
- Dwie godziny po zdarzeniu wiemy, że poszkodowany ma obrzęk twarzy w okolicy oka. Sprawcą pobicia jest mieszkaniec Jawiszowic – wyjawiła Małgorzata Jurecka, oficer prasowy oświęcimskiej policji.
Sprawy boiskowe w Jawiszowicach na drugim planie
Gospodarze mogli pokusić się o objęcie prowadzenia. Jednak Krystian Dziedzic, będąc przed polem bramkowym, nie trafił w piłkę zagraną spod linii końcowej boiska.
Ryczowianie dostali karnego. Pierwszy strzał Mateusza Lamparta obronił Artiom Hamelka, ale wobec poprawki był bezradny. Miejscowi pokpili sprawę, że po pierwszym strzale nie zrobili nic, żeby zapobiec nieszczęściu.
W końcówce oba zespoły wypracowały okazje do zmiany wyniku. Po strzale Dawida Hałata piłkę instynktownie odbił Jakub Dyrga (40 min). Bramkarz gości był górą także w konfrontacji z Kamilem Karczem.
W obozie gości przed polem karnym w idealnej pozycji znalazł się Mateusz Surówka. Po jego strzale pika poszybowała tuż nad poprzeczkę (44 min).
Gorąco zrobiło się po przerwie
Atmosfera na boisku zrobiła się gorąca tuż po przerwie. Goście, po strzale Kiełbusa, posłali piłkę do siatki. Sędzia najpierw gola uznał, a potem wycofał się z tej decyzji.
Przy każdym kontaktowym starciu na boisku było gorąco. Potem doszło do sytuacji opisanej we wstępie, po której sędzia zakończył mecz.
LKS JAWISZOWICE – ORZEŁ RYCZÓW 0:1 – mecz przerwany w 64 minucie.
Bramki: 0:1 Lampart 14.
JAWISZOWICE: Hamelka – Gibas (46 Wójcik), Czaicki, Sitko, Hałat – Dziedzic, Frączek, Kralczyński (46 D. Płonka), Iwański, Ceglarz - Karcz.
ORZEŁ: DYRGA – Lampart, Zając, Garzeł, Pyciak – Gołąb, Zięba, Para, Mizia – Surówka, Kiełbus.
Sędziował: RAFAŁ GNUTEK (Kraków). Żółte kartki: Frączek, Karcz, Dziedzic, Iwański – Pyciak (dwie), Lampart, Gołąb. Czerwona kartka: Pyciak (59). Widzów: 150.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Kolej modernizuje drugą linię z Oświęcimia do Krakowa przez Skawinę ZDJĘCIA
- Miejski Ośrodek Sportu w Zatorze będzie sportową wizytówką gminy i Doliny Karpia
- Salezjanie w Oświęcimiu nadają blask zabytkowemu sanktuarium
- Oryginalny mural na dworcu kolejowym w Oświęcimiu na ukończeniu WIDEO
- Piknik wojskowy z okazji 84. rocznicy bitwy pod Rajskiem. WIDEO
- Hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim spotkali się z kibicami. WIDEO