Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sklep w kinie, kino na dworcu

Przemek Franczak
archiwum
Dawno, dawno temu - prawie tak dawno, że najstarsi mieszkańcy tego pamiętać nie powinni - mieliśmy w Krakowie dworzec kolejowy. Zabytkowy, wpasowujący się ogólnie w architektoniczny klimat, ze swojsko śmierdzącą i zapaskudzoną okolicą, za którą trudno tęsknić nawet na fali PRL-owskich sentymentów (choć są i tacy desperaci, którzy potrafią bar "Smok" wspominać z łezką w oku).

Nie różnił się więc w sumie od innych dworców, choćby takiego w Nowym Mieście Lubawskim, lub innych, które zdarzyło wam się z jakiegoś powodu zapamiętać. No, był to w każdym razie dworzec z krwi, kości i cegły.

Potem dworzec zaczęto nam zabierać, w imię, jak nam wmówiono, stworzenia nowego bytu, lepszej superhiper rzeczywistości, która pozwoli nam - wiecznie spragnionym pochlebstw i miejsc w rankingach - doszlusować do Europy, ma się rozumieć, że tej przez największe "E". Zafundowano nam więc dworzec, który jest klockiem-galerią, a może - zależy od punktu widzenia - galerią-klockiem, która jako komunikacyjne centrum jest płynnej komunikacji absolutnym zaprzeczeniem. Pozostaje wyłącznie swoistego rodzaju żarłocznym organizmem, w którym zagubiony człowiek czuje się jak bakteria krążąca bez sensu po układzie jelitowym żywiciela.

Stworzono monstrum, które wchłania nie tylko turystów, próbujących bezskutecznie wydostać się z jego trzewi, ale też mieszkańców, którzy w dobrej wierze próbują korzystać z tej iluzji nowoczesnych rozwiązań. I zdyszany człek zamiast do "InterCity" do Warszawy wskakuje do obuwniczego, zamiast do "Przemyślanina" wpada do sklepu z bielizną. No, jest to w każdym razie taki dworzec, o którym można by - a nawet wręcz by należało - napisać książkę "Dzieci z dworca z o.o."

Teraz, powiadają, że podwoje swe otworzą, raptem dwa lata po terminie, "nowoczesne dworcowe podziemia", co jednak miast nadziei budzi lęk. Nie dlatego, że człowiek stary i boi się nowoczesności, jeno ponieważ galerię-klocek-dworzec zaprojektowano tak, że teraz przestrzeń dezorientacji i masowych zagubień powiększy się jeszcze bardziej. Co jest naturalnie radosną nowiną dla uczestników językowych lektoratów, którzy nadal będą mogli sprawdzać stan nabytych umiejętności ćwicząc na szukających wyjścia (wejścia) zagranicznych przyjezdnych.

Tymczasem w starym dworcowym budynku, z nową rzeczywistością zupełnie niekompatybilnym, zamierzają otworzyć kino. Wychodzi na to że: zamknęliśmy kino Wanda, żeby otworzyć tam sklep, zamknęliśmy dworzec, żeby otworzyć tam kino, zbudowaliśmy sklep, żeby otworzyć tam dworzec. Magiczny Kraków jak malowany.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska