MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sklepy z cukierkami naszpikowanymi barwnikami zalewają ścisłe centrum Krakowa. Słodkości kosztują fortunę! Tematem zajmą się miejscy radni

"UWAGA: BARWNIK E133 MOŻE MIEĆ WPŁYW NA AKTYWNOŚĆ I SKUPIENIE UWAGI U DZIECI" - to i inne tego typu ostrzeżenia widnieją na składach produktów w tzw. Candy Shopach, które wzorem innych turystycznych miast Europy jak grzyby po deszczu wyrastają w centrum Krakowa. Kuszące dzieci kolorowe sklepy z barwnymi słodyczami o m.in. wymyślnych kształtach i wypełnionych... wszelkiego rodzaju aromatami i barwnikami, które mogą być szkodliwe. A w dodatku wszystko to w horrendalnie wysokich cenach.

FLESZ - Jest nowy, bardzo groźny wariant koronawirusa

od 16 lat

Candy Shopy zalewają centrum Krakowa. Słodkości kosztują fortunę!

Tylko na ul. Floriańskiej i Grodzkiej co kilkadziesiąt metrów natknąć można się na różnego rodzaju Candy Shopy. W pierwszym, do którego wchodzimy - właśnie na ul. Grodzkiej - wszystkie słodycze kosztują 12 zł za 100 gram, czyli... 120 zł za kilogram! Wybieramy m.in. tzw. piankę w kształcie grzyba i obtoczonego w cukrze "banana". Tylko za te dwie rzeczy o mogącym odstraszać składzie (np. pianka w kształcie grzyba składa się z syropu glukozowo fruktozowego, cukru, wody, żelatyny, substancji utrzymującej wilgoć, aromatu, skrobi i barwników) płacimy 18 złotych!

Cukierki kupione w Candy Shopie
Cukierki kupione w Candy Shopie AM

Słodycze są importowane z innych krajów, m.in. Hiszpanii i Włoch. Np. lizak, kosztujący 8 zł, z wizerunkiem uśmiechniętego smoka wawelskiego (tak naprawdę sam lizak wizerunku smoka nie posiada, na foliowym opakowaniu lizaka naklejona jest tylko naklejka z wizerunkiem smoka), więcej wspólnego ma z czeskim krecikiem, bo importowany jest właśnie z kraju naszych sąsiadów. Na lizakach tych również pojawia się - znana już z innych słodyczy - informacja, że barwniki mogą "niekorzystnie wpływać na aktywność i uwagę dzieci".

Lizak z wizerunkiem Smoka Wawelskiego, ale tylko na opakowaniu
Lizak z wizerunkiem Smoka Wawelskiego, ale tylko na opakowaniu AM

Skład jednego z produktów pokazujemy mgr Jadwidze Przybyłowskiej, która jest dietetykiem. Ostrzega przede wszystkim alergików przed jedzeniem tego typu słodkości. - Zawierają sztuczne barwniki (E133). Wszelkie sztuczne dodatki potencjalnie mogą uczulać i oddziaływać niekorzystnie na florę jelitową - zaznacza Przybyłowska. W składzie występuje też sorbitol. - Może u niektórych osób wywoływać biegunki, jeżeli jest spożywany w większych ilościach - podkreśla dietetyczka.

W kolejnym tego typu sklepie na ul. Floriańskiej kupujemy 104 gramy cukierków-żelek (importowanych z Hiszpanii). Płacimy za nie ponad 8 złotych - za kilogram trzeba byłoby zapłacić 79,99 zł! Dla porównania kilka przecznic dalej, w tradycyjnym sklepie, oferującym popularne polskie cukierki, np. za 22 złote można kupić kilogram popularnych krówek.

Mimo bardzo wysokich cen i produktów zawierających m.in. potencjalnie szkodliwe barwniki, sklepy przyciągają tłumy. Panuje w nich wielki ruch. Spotykamy mężczyznę, którego dzieci przed momentem weszły do środka i uśmiechają się na widok kolorowych słodkości w Candy Shop przy Floriańskiej. - W nadmiarze wszystko szkodzi, dlatego trzeba wszystko robić z umiarem. Jeżeli zakupem słodkości w takim sklepie możemy sprawić radość dzieciom, nie widzę w tym żadnego problemu. Wszystko jednak - powtarzam - z umiarem - przekonuje wprost, podobnie jak wielu innych klientów.

Udało nam się skontaktować z mężczyzną, który prowadzi dwa Candy Shopy w ścisłym centrum Krakowa. Nie chciał wypowiadać się pod nazwiskiem. Biznes przy Floriańskiej i Grodzkiej prowadzi od grudnia 2019 roku. Twierdzi, że przez pandemię koronawirusa do działalności cały czas trzeba dokładać. - Nie znam takiej branży, która może się teraz czymś pochwalić - powiedział.

W rozmowie zwracamy uwagę m.in. na potencjalnie szkodliwe barwniki, które pojawiają się w sprzedawanych w jego sklepach produktach. Mężczyzna twierdzi, że tego typu składniki dodawane są "w minimalnych ilościach". Ostrzeżenia umieszczone na beczkach ze słodyczami tłumaczy m.in. wymaganiami sanepidu, chodzi np. o informacje dla alergików. Broni się, że w niektórych, nawet polskich produktach, jest niejednokrotnie więcej szkodliwych składników niż w tych sprzedawanych w popularnych Candy Shopach w ścisłym centrum Krakowa.

Sklepy z cukierkami naszpikowanymi barwnikami zalewają ścisłe centrum Krakowa. Słodkości kosztują fortunę! Tematem zajmą się miejscy radni
BD

Wysokie ceny tłumaczy m.in. tym, że... składniki, z których produkowane są słodycze, są jego zdaniem "z najwyższej półki". - Np. czekolada jest belgijska, jedna z najlepszych w Europie - mówi nam mężczyzna. Przypomina, że Candy Shopy działają też w innych europejskich miastach, choćby w Pradze. - Gdzieniegdzie są jeszcze wyższe ceny niż u nas w Krakowie - przekonuje.

Skład jednego z produktów
Skład jednego z produktów AM

To akurat prawda. Sklepy m.in. z charakterystycznymi beczkami, na wierzchu których ułożone są kolorowe słodycze, stały się plagą wielu popularnych miast, w tym właśnie m.in. czeskiej Pragi. W sieci można znaleźć filmy pokazujące, jak działają Candy Shopy, drenując portfele turystów.

Nad tematem mają się pochylić radni z Komisji Kultury i Ochrony Zabytków RMK. - Z jednej strony promujemy wśród dzieci i młodzieży zdrową żywność, z drugiej w ścisłym centrum miasta mają na wyciągnięcie ręki słodycze ze szkodliwymi barwnikami. Temat nie był jeszcze poruszany na komisji, ale z pewnością przyjrzymy się działalności Candy Shopów - mówi radna miejska Agata Tatara.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska