Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skoki narciarskie. Drugie życie Jana Ziobry

Andrzej Stanowski
Jan Ziobro
Jan Ziobro Wojciech Matusik / Polskapresse Gazeta Krakowska
Skoczek narciarski ze Spytkowic Jan Ziobro miał chwile zwątpienia, poważnie zastanawiał się, czy nie rzucić nart w kąt i zająć się wyłącznie produkcją mebli. Przetrwał jednak gorszy czas i teraz wybiera się na mistrzostwa świata

- Skoki nauczyły mnie pokory. Są nieobliczalne, niczego nie da się przewidzieć. Dlatego nie chcę stawiać żadnych prognoz przed mistrzostwami świata w Lahti. Najpierw muszę się zakwalifikować do ekipy na tę imprezę - mówi urodzony w Rabce, a mieszkający na stałe w Spytkowicach Jan Ziobro.

25-letni skoczek WKS Zakopane ową nieprzewidywalność skoków ma przećwiczoną dobrze. Jego kariera to jazda górską kolejką: od niespodziewanej wizyty na szczycie i zwycięstwa w Pucharze Świata do totalnego dołka i rozważań o zakończeniu kariery. Teraz wrócił do niezłego skakania. Na tyle dobrego, że może poważnie myśleć o wyjeździe na fińskie MŚ.

- Do tej imprezy jest jeszcze dużo czasu. Muszę spokojnie budować formę. Konkurencja w kadrze jest ogromna, ale wierzę w siebie - podkreśla Ziobro.

Po raz pierwszy głośno zrobiło się o nim cztery lata temu. W sezonie 2013/2014 jego forma nagle eksplodowała. Nieoczekiwanie wygrał pierwszy konkurs PŚ w Engelbergu, w drugim był trzeci. Pojechał na igrzyska olimpijskie do Soczi, gdzie z kolegami był bliski zdobycia brązowego medalu: zajęli czwartą lokatę. Dobrze spisał się w konkursach indywidualnych, plasując się na 13. i 15. miejscu. Rok później bardzo dobrze zaprezentował się w mistrzostwach świata w Falun, gdzie na obiekcie K-95 zajął 8. miejsce, był najwyżej sklasyfikowanym Polakiem. Wydawało się, że ma pewne miejsce reprezentacji na konkurs na skoczni K-120. A jednak Łukasz Łuszczek postawił na Aleksandra Zniszczoła, który całkowicie zawiódł. Na szczęście trener zreflektował się i do konkursu drużynowego wystawił już Ziobrę, który razem z Kamilem Stochem, Piotrem Żyłą i Klemensem Murańką sięgnął po brązowy medal.

Ale od Falun coś popsuło się relacjach Kruczek - Ziobro. - Nie układała nam się współpraca. Z trenerem było mi nie po drodze. Przylepiono mi łatkę rozrabiaki, takiego co psuje atmosferę w zespole. To nieprawda, miałem zawsze dobre kontakty z kolegami. Ale należę do ludzi, którzy nie owijają w bawełnę, walą prosto z mostu i to się mogło komuś nie podobać - tłumaczy Ziobro.

Kolejny sezon był dla niego stracony, został skreślony z kadry „A”, trafił do kadry „B” prowadzonej przez Roberta Mateję. W PŚ startował sporadycznie, nie wywalczył ani jednego punktu. Jego nadzieje odżyły, kiedy trenerem reprezentacji został Austriak Stefan Horngacher. Ale początkowo nie wszystko układało się po myśli skoczka. Po zawodach Letniej Grand Prix w Wiśle, gdzie był siódmy, Horngacher zadecydował, że nie będzie jeździł z kolegami na kolejne zawody, lecz skoncentruje się na Letnim Pucharze Kontynentalnym. - Liczę na ciebie zimą - mówił do skoczka Horngacher.

I w zawodach LPK Ziobro trzykrotnie stawał na podium. Wydawało mu się, że jest w dobrej formie, a jednak nie otrzymał powołania na pierwsze zawody PŚ w nowym sezonie. - Byłem zdruzgotany, myślałem nawet o zakończeniu kariery. Ale odwiódł mnie od tego Robert Mateja. Długo z mną rozmawiał, podbudował mnie psychicznie. Bardzo pomógł mi także drugi trener kadry „B” Marcin Bachleda, on także dodawał mi ducha. Stale mówił: wrócisz do dobrego skakania.

Ziobro pojechał na zawody o Puchar Kontynentalny do Vikersund i wskoczył tam na podium, dobrymi wynikami zapewnił naszej reprezentacji siódme miejsce w PŚ. Po powrocie do kraju, tuż przed świętami trener Horngacher zarządził trening na Wielkiej Krokwi. To miał być wielki przegląd sił przed TCS. Ziobro skakał dobrze, po treningach Horngacher włączył go do reprezentacji na turniej. Potwierdził dobrą dyspozycję czwartą lokatą w mistrzostwach Polski rozgrywanych na Wielkiej Krokwi. - Poczułem ogromny przypływ energii, pomyślałem sobie, że najcięższe dni za mną i teraz znowu zaświeci dla mnie słońce - mówi Ziobro.

Na Turnieju Czterech Skoczni zaczął kiepsko, w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen nie zakwalifikował się do serii finałowej, ale potem było lepiej, w Innsbrucku był 23., w Bischofshofen 22. Punktował potem w Wiśle i w Zakopanem. W Willingen zanosiło się na najlepszy wynik Ziobry w tym sezonie, w pierwszej serii poszybował bardzo daleko na 143,5 metra i był ósmy. Ale po krótszym drugim skoku na 127 metrów spadł na 15. miejsce. - Mogła być wyższa lokata. Ale moje skoki, nawet ten pierwszy, nie były idealne. Popełniam błąd zaraz po wyjściu z progu, lewa narta ucieka mi w bok, nie mogę nabrać wysokości. Muszę to koniecznie skorygować. Potencjał jest, celuję wyżej - podkreśla Ziobro.

W tym sezonie nasza drużyna trzykrotnie stawała na podium, dwa razy na najwyższym, ale za każdym Ziobro przyglądał się skokom kolegów z dołu skoczni. - Nie dziwię się trenerowi Horngacherowi, że nie wstawił mnie do składu. Inni byli lepsi. Jak będę skakał dobrze, to jest szansa, by powalczyć także w „drużynówce” - twierdzi Ziobro.

W Spytkowicach z ojcem i bratem prowadzi wytwórnię mebli. Reklamuje ją na swoim kasku. Na TCSmusiał plastrami zakleić swoje nazwisko z tyłu kasku, bo jak orzekł Sepp Gratzer, kontroler FIS, jest to niezgodne z przepisami. Logo firmy może być tylko z przodu. Po powrocie z turnieju Ziobro przemalował kask. Z tyłu napisał zaklęcie „Kamehamehaaa!”.

- To jest okrzyk Son Goku, jednego z bohaterów „Dragon Ball” (manga i anime - red.), kiedy ten zdobywał świat i pokonywał przeciwników. Po bokach namalowałem żółto-pomarańczowe kule z liczbą 128. Kule zbierał Son Goku. 128 to moja liczba: jedynka oznacza wygraną w Engelbergu, a 28 to numer z jakim wówczas startowałem - wyjaśnia skoczek.

Co będzie robił w przyszłości? - Mam fach w ręku, ale w tej chwili na pierwszym miejscu są skoki - podkreśla Ziobro.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska