Puchar Świata w Szczyrku przerwany. A skoki Polaków były bardzo dobre
Prognozy przed zawodami w Szczyrku, gdzie Puchar Świata zawitał po raz pierwszy, nie były korzystne dla organizatorów. To się potwierdziło, zawody - w loteryjnych warunkach dla skoczków - były przerywane z powodu zbyt silnego wiatru, przedłużały się. Przez ponad półtorej godziny skoki oddało tylko 40 z 50 zawodników. A czasami tyle trwa cały dwuseryjny konkurs!
Wtedy też zarządzoną kolejną dłuższą przerwę. Trzeba było trzymać kciuki za dokończeniem zawodów, bo wówczas Polacy byli w ścisłej czołówce, z poważnymi szansami na podium. Prowadził Dawid Kubacki (98,5 m), 3. był Kamil Stoch (99 m), 5. Piotr Żyła (99 m), 9. Paweł Wąsek (95,5 m); odpadł tylko Aleksander Zniszczoł). Nawet gdyby czołowa dziesiątka PŚ, czekająca na swój występ, skoczyła lepiej, to i tak moglibyśmy być zadowoleni z wyników. Zwłaszcza że zanosiło się to, że zmagania zostaną zakończone po jednej serii.
ZOBACZ ZDJĘCIA KIBICÓW Z PUCHARU ŚWIATA W SZCZYRKU
Skoki w Szczyrku dzisiaj odwołano. "Najważniejsze jest bezpieczeństwo zawodników"
Wiatr jednak nie pozwolił na dokończenie konkursu. Jury po godzinie i 45 minutach trwania pierwszej serii, gdy zostało 10 zawodników, zdecydowało o zakończeniu konkursu. Na pewno nie zostanie przeprowadzony w czwartek, bo uczestnicy przenoszą się na trzydniowe zmagania w Zakopanem.
- Na pewno jest to przykre. Najważniejsze jest bezpieczeństwo zawodników, z drugiej strony - niewiele zabrakło. Do tej pory jakoś to szło. Szkoda bardzo, bo były dobre skoki chłopaków, mogło być fajnie. Po treningach było widać że jest lepiej, była szansa, by któryś z naszych zawodników wskoczył do dziesiątki. W konkursie była szansa na najlepszy wynik w sezonie - mówił przed kamerą TVN Adam Małysz, prezes PZN.
