Tej piątce bardzo się to przyda. Kamil Stoch leczy kontuzjowaną kostkę, przechodzi intensywną rehabilitację. Dawid Kubacki przebywa na izolacji o zakażeniu koronawirusem. Piotr Żyła i Paweł Wąsek skakali w Zakopanem, ale jak podkreślał trener, testy wydolnościowe u obu wykazały zmęczenie, więc spokojniejsze podejście też im się przyda. W tej grupie też jest Stefan Hula, który rzutem na taśmę dostał się do tej kadry.
Można powiedzieć, że trener w końcu posłuchał głosów ze środowiska skoków, by odpuścić PŚ i skupić się na treningu. Zresztą niedawny przykład potwierdza, że taka zmiana może być pomocna. Po zgrupowaniu w Planicy dobrą, równą formę złapał Stefan Hula, korzystnie zaprezentował się też Maciej Kot.
- Miałem taką decyzję już wcześniej w głowie. Poczekamy na Kamila i Dawida, trzeba na spokojnie ustabilizować skoki. Wstępnie zostajemy w Zakopanem. Gdyby prognozy były niekorzystne, to będziemy reagować, wyjeżdżać gdziekolwiek. Wiemy, że pogoda w górach się zmienia. Na weekend prognoza też nie była dobra, a nie było źle. Inne plany są, skocznie w Europie są przygotowane - powiedział Doleżal. - Liczymy na poprawę. Wiemy, nad czym u każdego indywidualnie pracować. Musimy poskakać na spokojnie, zawody w Titisee-Neustadt nie są nam teraz potrzebne. Byłoby to fajne, ale jest inna sytuacja. Inni potwierdzają, że to najlepsza decyzja. Wierzę, że tu przygotujemy się bardzo dobrze.
Do Titisee-Neustadt na zawody PŚ mają pojechać zawodnicy z zaplecza kadry olimpijskiej (sześciu skoczków).
