W piątkowych kwalifikacjach, wygranych przez Austriaka Stefan Krafta, najlepiej z naszych reprezentantów prezentowali się Kamil Stoch (9. miejsce) i Dawid Kubacki (10.). Mniej szczęścia do kapryśnej pogody – na fińskiej skoczni problemem często jest wiatr – mieli Stefan Hula (28.), Piotr Żyła (32.), Maciej Kot (41.) i Jakub Wolny (46). Wszyscy jednak zapewnili sobie prawo startu w zawodach.
W sobotę w konkursie drużynowym nasi zawodnicy zajęli 6. miejsce, ale mieli sporego pecha – Piotr Żyła został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon jeszcze przed swoim pierwszym skokiem. Więcej szczegółów TUTAJ.
Polacy w komplecie zameldowali się w finałowej serii, choć nie wszyscy mogą być zadowoleni. Z najlepszej strony pokazał się Kubacki (138 m), który zajmuje 4. miejsce i powalczy o podium (prowadzi Słoweniec Jernej Damjan, Polak traci do niego tylko 2,1 pkt.). Na 7. lokacie wylądował Żyła (138 m). Kot (126,5) jest 18. Z trudnymi warunkami nie poradził sobie Stoch (126 m), który jest 27. Co ciekawe, tuż przed nim jest rekordzista skoczni - od soboty - Kraft (126). Hula (127) jest 29., a Wolny (124) - 30.
Ten ostatni swojej pozycji już nie poprawił. W 2. serii uzyskał tylko 110 m. Błysnął za to Hula (137,5) i zawody zakończył na 21. miejscu. Stoch pokazał, że pierwszy skok był wypadkiem przy pracy i pofrunął na 138. metr. To jednak wystarczyło do zajęcia tylko 20. lokaty.
Kraft po skoku na 145. metr przesunął się w klasyfikacji na 13. miejsce.
Kot (135 m) awansował na 16. pozycję. Żyła (134 m) nie obronił miejsca "10" - ostatecznie był 11.
Kubacki marzeń o podium PŚ, niestety, nie zrealizował. 135 metrów dało mu 8. miejsce.
Zawody niespodziewanie wygrał Słoweniec Jernej Damjan, który wyprzedził Norwega Johanna Andre Forfanga i Niemca Andreasa Wellingera.
- Wiedziałem, że skaczę dobrze, ale jestem zaskoczony, że aż tak dobrze - uśmiechał się Damjan, dla którego to jest drugiej zwycięstwo w PŚ w karierze.
Liderem klasyfikacji generalnej PŚ jest wciąż Japończyk Junshiro Kobayashi (w konkursie był 10.). Stoch jest 5.