- Interwencja policji odbyła się w związku z postępowaniem w sprawie wyłudzenia mienia, ponad 370 tys. złotych, na szkodę Skarbu Państwa poprzez zawyżenie kosztów opinii specjalistycznej wydanej przez Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach. Na razie w sprawie nie ma podejrzanych - mówi prok. Agnieszka Hudyka z Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.
WIDEO: "Śledztwo dotyczy wyłudzenia mienia o wartości 370 tys. zł". Policja u biegłych, którzy wydali opinię ws. śmierci ojca Z. Ziobry
Źródło: TVN24
Chodzi o sprawę lekarzy oskarżonych w związku ze śmiercią Jerzego Ziobry, ojca obecnego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Śledztwo w tej sprawie jest prowadzone od 30 czerwca 2016 roku. Przewodniczy mu młody krakowski prokurator Tomasz Dudek. Wczoraj był dla nas nieosiągalny. Postępowanie to jest ściśle związane z procesem czterech lekarzy, którzy zajmowali się Jerzym Ziobrą.
W 2006 r. został on przyjęty do kliniki kardiologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. 2 lipca po północy zmarł. Miesiąc później Witold (brat Zbigniewa, ówczesnego ministra sprawiedliwości) zawiadomił prokuraturę o nieprawidłowościach w leczeniu.
Prokuratura konsekwentnie uważała jednak, że nie ma podstaw do oskarżenia czwórki lekarzy ze szpitala, dwukrotnie umarzała sprawę, ostatnio powołując się na opinię biegłych ze Śląska. Tymczasem z prywatnych ekspertyz zamówionych przez rodzinę ministra w klinikach kardiologicznych za granicą wynika, że na każdym etapie leczenia Jerzego Ziobry popełniano błędy.
Pod koniec 2013 roku, po siedmiu latach umorzeń i odwołań, przed krakowskim sądem zaczął się proces w sprawie śmierci Jerzego Ziobry.
W trakcie procesu okazało się, że biegli lekarze ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego żądali nawet miliona złotych za opinię, którą mieli wydać na potrzeby procesu. Do dziś żaden z lekarzy nie został w tej sprawie skazany.