Krakowscy śledczy badają tragedię na górze Broad Peak
Śledztwo dotyczy "narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia" Tomasza Kowalskiego i Macieja Berbeki, którzy zginęli podczas ataku szczytowego. Owszem, kierownik wyprawy Krzysztof Wielicki naraził życie Kowalskiego i Berbeki. Naraził też życie Adama Bieleckiego i Artura Małka, którym ze szczytu udało się zejść. "Narażanie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia" jest wpisane w istotę himalaizmu. Narażanie: kolegów, partnera, samego siebie. Prokuratura powinna więc ścigać każdego, kto bierze udział w procederze zmagania się z ośmiotysięcznikami.
Nie mam też pojęcia, w jaki sposób śledczy chcą ustalić, czy doszło do naruszenia art. 160 kodeksu karnego. Prokurator wyjdzie na Broad Peak zimą? Ustali, jak długo można stać bez ruchu pod szczytem, nie ryzykując odmrożeń i hipotermii? Przeprowadzi eksperymenty śledcze: każe himalaistom wcześniej wychodzić z obozu IV lub nie rozwiązywać się na Rocky Summit? Prokuratura nie jest w stanie ustalić nowych faktów. Nie jest też w stanie pozyskać rzetelnej opinii biegłych, bo polscy himalaiści formułują w tej sprawie niemal wyłącznie nacechowane emocjonalnie sądy etyczne. Chłodną ocenę mogliby wydać wybitni wspinacze z zagranicy, np. Simone Moro czy Denis Urubko. Nie wiem tylko, czy zechcą się fatygować przed oblicze polskiego prokuratura…
Organy ścigania nie powinny marnować publicznych pieniędzy na skazane z góry na niepowodzenie roztrząsanie przyczyn tragedii w Karakorum. Ośmiotysięczniki to nie jest przestrzeń, którą można zamknąć w języku paragrafów. Mam nadzieję, że szybko zrozumie to prokurator prowadzący. I zamknie to śledztwo. Chyba że faktyczne chce wybrać się na Broad Peak.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+