18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słodka idiotka - to zawsze działa

Marta Paluch
Spotkałam w swoim życiu facetów, którzy też dali mi mocno popalić - nie ukrywa Marta Bizoń
Spotkałam w swoim życiu facetów, którzy też dali mi mocno popalić - nie ukrywa Marta Bizoń Jan Hubrich
Świętuje swoje 41. urodziny na deskach teatru. Mówi o tym otwarcie, tak samo jak o tym, że zawsze to faceci ją rzucali twierdząc, że jest za dobra. Z Martą Bizoń rozmawia Marta Paluch

Czytaj też:

Dziś premiera izraelskiej sztuki "Jakobi i Leidental", w której rozbija Pani męską przyjaźń. Dobrze się Pani czuje jako kobieta fatalna?
Nie jestem do końca pewna, że moja Ruth jest taka fatalna. Jest różnorodna, jak to kobieta. Poza tym mogłaby wiele rzeczy fajnych zrobić w swoim życiu - gdyby nie mężczyźni.

Ale niszczy tych facetów, kłócą się przez nią!
Po prostu się pojawia, gdy jeden z panów chce zerwać przyjaźń na rzecz przeżycia czegoś innego, romantycznego. I ona, jak to kobieta, postanawia, że skoro może mieć dwóch zamiast jednego, to czemu nie? Z jednym jest w parze, drugiemu zwierza się jak przyjacielowi. Ale oni tego chcą...

Wychodzi na to, że faceci to masochiści?
Wychodzi na to, że... wszystkiemu na końcu i tak jest winna kobieta, a oni spadają na cztery łapy. Nie chcę zdradzać za dużo z fabuły sztuki.

To Ruth jest ofiarą?
Tak. A czy nie jest tak w życiu? Mój syn Mateusz ma w przedszkolu narzeczoną Gabrysię, przepiękną dziewczynę. Zakochał się. I kiedy gdzieś się wybrali, Gabrysia usiadła obok niego. A obok niej rywal mojego syna, niejaki Jasiu. I kto za to dostał, jak pani myśli?

No, chyba Jasiu...
A właśnie że nie Jasiu, tylko ta biedna Gabrysia!

Pani syn kobietę bije?
To raczej było popchnięcie. Tak był zezłoszczony, że rywal się do niej przysiadł. Potem bardzo się tego przestraszył. Zrozumiał, że źle zrobił. Ale, jak pani widzi, kobieta zawsze winna.

Może dlatego lubi Pani grać wredne baby, które dają popalić facetom - wiedźmę w 'Makbecie' czy słodką morderczynię Roxy Heart w musicalu 'Chicago'?
Spotkałam w swoim życiu facetów, którzy też dali mi mocno popalić. Bo ja zawsze byłam porzucana. Byłam zawsze ta dobra, najlepsza. I słyszałam, że ja to sobie na pewno kogoś znajdę.

'Nie zasługuję na ciebie'?
Właśnie. Teraz mam fajnego męża, ale coś tam pod skórą zostało. I na scenie mogę sobie czasem na mężczyznach poużywać i odreagować. Ale w prawdziwym życiu nigdy, żadnego nie rzuciłam.

Woli Pani grać wiedźmy czy szczwane słodkie idiotki jak Roxy?
Zdecydowanie to drugie. To dlatego, że chyba trochę taka jestem. Bo której kobiecie nie zdarzało się udawać słodkiej idiotki? To zawsze działa.

Czuje Pani mściwą satysfakcję, gdy zabija tych facetów na scenie?
Mściwej nie. Ale żartujemy z koleżankami, że musimy pamiętać, że czasem mamy obok siebie duże rozkapryszone dziecko w krótkich spodenkach. Tylko wtedy związek się udaje.

Matkę zgrywać? A gdzie seks i uniesienia? Z takim dzieckiem to przecież pedofilia!
Całe szczęście, to są tylko momenty. Przychodzą wtedy, gdy im się coś nie udaje, nie mają zajęcia, albo zarobki słabe.

I tupią nóżką...
A mówią, że to my robimy! A my nie mamy na to czasu.

Śpiesząc się na ten wywiad, zupę Pani gotowała dzieciom, ale sama zjeść już nie zdążyła...
No właśnie. Życie artystów ma swoje uroki.

Podobno z mężem artystą poznaliście się w toalecie?
Rzeczywiście. Pojechałam na koncert do Końskich na zaproszenie Kasi Gaertner. Wizyta trochę się przedłużyła i nie miałam jak wracać. Idę do toalety koedukacyjnej. Obok mnie stoi pan, który też występował na tym koncercie. I tak myjemy sobie ręce, ja mówię, że nie mam jak dojechać do Krakowa. A on na to, że właśnie jedzie. "A zabierze mnie pan"? "No jasne". Okazało się, że mieszkamy obok siebie, na Józefa i Izaaka. Spodobał mi się. Potem nie widzieliśmy się przez prawie miesiąc i zupełnie przypadkiem zobaczyłam go na mieście, kiedy szłam sobie z koleżanką. Mówię jej: "to ten, z wyjazdu". A ona: 'haloooooo, proszę panaaaaaaaaa!'... Nie było odwrotu. Wcześniej moi rodzice bardzo się martwili, że będę starą panną. Pewnego dnia przyjechałam do Wadowic, mama znowu w płacz, że nie będę miała dzieci i rodziny, a ja wypaliłam: 'Wychodzę za mąż we wrześniu'. A potem, wracając do Krakowa, zastanawiałam się, jak ja narzeczonemu powiem, że klamka zapadła...

Jak artystyczne małżeństwo, to i śpiewa Pani w pięciu językach?
Tak - po włosku, francusku, angielsku, polsku i w jidysz. Ale od razu zaznaczam, że nie mówię tymi wszystkimi językami.

Szkoda, bo chciałam zapytać jak jest 'pszczółka Maja' w jidysz...
Raczej tylko rozumiem, co śpiewam. Uczę się tekstów do konkretnych piosenek.

A można Panią wynająć do śpiewania, np. na jakiś wieczorek?
Tak.

Śpiewa Pani, gra, a dzieci i dom? Zupa?
A owszem, obiadki gotuję, sprzątam, piorę, zawożę do szkoły i przedszkola. Ale ja to lubię. Często narzekam, że nie mam na nic czasu. A gdy już mam, błąkam się po domu i nie mam co z tym czasem zrobić. Mateusz jest w przedszkolu, a Matylda - 8 lat, jest w szkole muzycznej, chodzi też do szkoły baletowej i do szkoły angielskiego. Bardzo to lubi.

Nie robiła nigdy uwag, że nie ma Pani w domu?
Ostatnio zapytała nauczycielkę: 'Czy pani miała taką sytuację, że mamy nie było w domu wieczorem, nie było jej w nocy i nie było rano?'. Dobrze, że ta pani wie, jaki uprawiam zawód... Innym razem, kiedy jeszcze żył mój tato, poszliśmy na piwo. Wróciliśmy, babcia była na nas zła, a Matylda mówi: 'Dziadek wypił piwo, ale TYLKO jedno'.

Z Pani też była taka mądrala?
Tak. Kiedyś jakaś ciocia się na mnie obraziła. Podsłuchałam rozmowę moich rodziców pt. 'gdzie my ją położymy?'. Poszłam do cioci i zupełnie szczerze i niewinnie jej powiedziałam, że chyba tu nie będzie spała, bo nie ma miejsca...

Czego Pani słuchała w szkole? Na punka i hippisa mi Pani nie pasuje...
Bajm i inne zespoły. Lubiłam takie... melodyjne.

Modern Talking?
Oczywiście! Rod Stewart - strasznie się w nim kochałam. No i Madonna oczywiście. Babcia mi szyła gorsety a la Madonna. Pisałam polskie słowa do jej piosenek... W subkulturze żadnej nie byłam, ale za to latałam na wszystkie zebrania oazy.

A ksiądz wiedział o tej Madonnie i nic?
Nic. Może nie widzieli jej teledysków w telewizji.

No chyba. W 'Like a Virgin' wiła się z dekoltem pod krzyżem.
Wtedy teledysk w telewizji można było raz w tygodniu zobaczyć... Albo usłyszeć w liście przebojów 'Trójki'. Pamiętam jak słuchałam listy, wciśnięta w kaloryfer, z uchem przy moim "kasprzaku"... Lubiłam też Whitney Houston, bardzo. I nie mogłam przeżyć, że taki głos przez tego jej męża zmarnowała.

Pamiętam! Bobby jakiśtam.
Właśnie. I że jemu nie wychodziło, niespełniony artysta i żal mu było, że żona robi karierę. To wciągnął ją w bagno.

Jest Pani pewna, że to jego wina?
Oczywiście. Wszystkie gazety o tym pisały.

Wyszło na to, że cały wywiad obgadujemy facetów.
Trochę zasłużyli... Dziś mam dobry humor, bo mąż mnie nie zdenerwował.

Wybieramy Ludzi Roku 2011. Zobacz listę kandydatów i oddaj głos!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska