Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Słonie" nie odczarowały stadionu w Białymstoku

Piotr Pietras
W pierwszym w tym sezonie meczu wyjazdowym PKO BP Ekstraklasy zespół Bruk-Betu Termaliki Nieciecza przegrał z Jagiellonią Białystok 0:1
W pierwszym w tym sezonie meczu wyjazdowym PKO BP Ekstraklasy zespół Bruk-Betu Termaliki Nieciecza przegrał z Jagiellonią Białystok 0:1 Termalica.Brukbet.com/Tomasz Madejski
W pierwszym w tym sezonie meczu wyjazdowym niecieczenie zaprezentowali się zupełnie przyzwoicie, o sukcesie Jagielloni zdecydowało jednak piłkarskie doświadczenie, którym gospodarze zdecydowanie przewyższali zespół z Małopolski. Po dwóch remisach przed własną publicznością zespół Bruk-Betu Termaliki doznał więc pierwszej w tym sezonie porażki (0:1).

W przeszłości, w meczach ekstraklasy, stadion Jagiellonii nie był zbyt szczęśliwy dla drużyny „Słoni”, niecieczenie w czterech wcześniejszych meczach nie strzelili bowiem w Białymstoku ani jednej bramki. W swoim debiutanckim sezonie w elicie (2015/2016) wygrali wprawdzie w części finałowej mecz wyjazdowy w stolicy Podlasia 1:0 (zapewniając sobie utrzymanie w ekstraklasie), ale jedynego gola dla niecieczan strzelił wtedy …rezerwowy zawodnik Jagiellonii Igors Tarasovs. I tym razem tradycji stało się zadość, zawodnicy z Niecieczy nie potrafili bowiem pokonać Xaviera Dziekońskiego.

Sobotni mecz podopieczni trenera Mariusza Lewandowskiego rozpoczęli bardzo dobrze, długo utrzymywali się przy piłce, próbując zbudować akcje ofensywne, którymi mogliby zagrozić rywalom. Defensywa gospodarzy spisywała się jednak znakomicie (na szczególne wyróżnienie zasłużył krakowianin Michał Pazdan, który do białostockiego klubu wrócił po występach w Legii Warszawa oraz lidze tureckiej) i wszystkie akcje przyjezdnych najczęściej kończyły się przed polem karnym rywali, lub po skutecznych interwencjach obrońców Jagiellonii. Na początku meczu bliski szczęścia był wprawdzie Mateusz Grzybek, po dośrodkowaniu którego Dziekoński źle złapał piłkę i zmierzła ona do siatki. Młody bramkarz gospodarzy szybko naprawił jednak swój błąd i zażegnał niebezpieczeństwo.
Miejscowi w pierwszej odsłonie grali niemrawo, koncentrując się głównie na obronie własnej bramki i przechwytach w środkowej strefie boiska. Po kilku z nich wyprowadzili groźne kontry, po których mogli zdobyć gola. Dwukrotnie akcje białostoczan kończył wtedy Andrzej Trubeha, ale strzelał na bramkę zbyt słabo, a w dodatku jego uderzenia kierowane były wprost w bardzo dobrze ustawionego Tomasza Loskę.

Do nieprzyjemnego zdarzenia doszło w 33 min, gdy walczący o piłkę z twardo grającym Piotrem Wlazło, Israel Puerto doznał urazu kolana. Po wspomnianym zdarzeniu Hiszpan nie mógł już kontynuować gry, a boisko opuścił na noszach.
Gdy wydawało się, że obie drużyny zejdą na przerwę przy wyniku remisowym, w końcówce pierwszej odsłony po dośrodkowaniu z lewej strony niezbyt fortunną interwencją popisał się Artem Putiwcew. Ukrainiec wybił bowiem piłkę głową wprost pod nogi stojącego na linii pola karnego Tomasa Prikryla. Czech miał jeszcze czas, by przyjąć futbolówkę i precyzyjnym uderzeniem tuż przy słupku umieścił ją w bramce rywali.

Po zmianie stron niecieczenie nie rezygnowali z doprowadzenia do remisu, często atakowali bramkę Jagiellonii, ale niewiele z tego wynikało. Bardzo bliski szczęścia w 71 min był Grzybek, jednak piłka po jego uderzeniu w dalszy róg dosłownie o centymetry minęła słupek bramki gospodarzy.

Znacznie groźniejsze były kontry wyprowadzane przez białostoczan. Po jednej z nich w 78 min, po kapitalnym podaniu Jesusa Imaza, Fedor Cernych przegrał pojedynek sam na sam z Loską. Chwilę później ten sam zawodnik, naciskany przez Nemanję Tekijaskiego zdołał oddać strzał, po którym piłka wpadła do siatki. Arbiter po analizie VAR gola jednak nie uznał, gdyż zawodnik Jagiellonii przyjmując piłkę zagrał ją ręką.

W bardzo nerwowej końcówce meczu niecieczenie szukali jeszcze swojej szansy na doprowadzenie do wyrównania. Gra niemal cały czas toczyła się już na połowie gospodarzy, jednak bardzo dobrze zorganizowany blok defensywny Jagiellonii nie pozwalał na zbyt wiele zawodnikom Bruk-Betu Termaliki. Najbliższy doprowadzenia do remisu w drugiej minucie doliczonego czasu gry był Marcin Wasielewski, który zdecydował się na mocny strzał zza linii pola karnego, niespełna 18-letni Dziekoński popisał się jednak znakomitą interwencją, ratując swój zespół od utraty gola.

Jagiellonia Białystok – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Prikryl 45.
Jagiellonia: Dziekoński 6 – Puerto 5 (33 Tiru 6), Augustyn 6, Pazdan 7 – Prikryl 6, Pospisil 4 (77 Mystkowski), Romanczuk 5, Imaz 6, Struski 4 (53 Quintana 5), Nastić 4 (77 Wdowik) – Trubeha 4 (46 Cernych 5).
Bruk-Bet Termalica: Loska 5 – Bezpalec 4 (62 Żyra 3), Tekijaski 4, Putiwcew 3 – Grzybek 5, Wlazło 4, Stefanik 4 (87 Bonecki), Radwański 4, Hlousek 3 (62 Wasielewski 4) – Terpiłowski 4 (62 Śpiewak 3), Mesanović 3 (79 Czarnowski).
Sędziowali: Damian Kos (Wejherowo) oraz Jakub Winkler (Toruń) i Bartosz Heinig (Gdańsk).
Żółte kartki: Cernych, Imaz – Putiwcew.
Widzów: 7745.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska