Podstawowym warunkiem jedności jest pamięć o przeszłości i dążenie do poszukiwania prawdy. „Lud, który pamięta, nie powtarza błędów przeszłości, natomiast z ufnością podejmuje wyzwania teraźniejszości i przyszłości. Pamięć ocala duszę ludu od tego czy tych, którzy chcieliby go zdominować lub wykorzystać do własnych interesów”.
Drugim warunkiem jedności jest budowanie na prawdzie. Franciszek jeszcze za czasów biskupiej posługi w Buenos Aires podkreślał, że „przeklęty jest ten, kto nie trwa z łagodnością przy prawdzie, kto nie wie, w co wierzy, kto prezentuje dwuznaczne poglądy, kto za wszelką cenę troszczy się o swój wizerunek, o mały światek własnych ambicji. Jego lęki prędzej czy później wybuchną agresją, poczuciem wszechmocy lub nieodpowiedzialną improwizacją”.
Prawda jest jak miód - tego boli, kto ma zepsute zęby. Kiedy ktoś ma ubytek i skosztuje miodu, to pojawi się ból; jest to ból uzdrawiający, gdyż podpowiada wizytę u stomatologa.
W tym kontekście Franciszek zwracając się do wspólnoty muzułmańskiej w Republice Środkowoafrykańskiej powiedział, że chrześcijanie i muzułmanie przez lata żyli w pokoju. I dziś „musimy zatem być zjednoczeni, aby ustały wszelkie działania, z jednej i z drugiej strony, które zniekształcają oblicze Boga, a w gruncie rzeczy mają na celu obronę za wszelką cenę interesów partykularnych kosztem dobra wspólnego”.
Papież mówi też o przekleństwie wykluczania tych, których uważamy za przeciwników - często posługując się kalumniami, oczernianiem, co prowadzi do konfrontacji i zderzenia z innymi. Człowieka prawdziwego nie cechuje obojętność i tchórzostwo, lecz brak potrzeby narzucania innym swoich pomysłów. Nie ma powodu, aby innych uwodzić i mamić półprawdami, gdyż chrześcijanin wierzy w przyciąganie tego, co szlachetne. Z drugiej jednak strony trudno jest robić to, co możliwe, „nie domagając się niecierpliwym sercem tego, co niemożliwe; głos rozsądku nie jest tak donośny jak krzyk nierozumności”.