Bycie chrześcijaninem, a tym bardziej kapłanem i biskupem, polega na służeniu godności swoich owiec i podejmowaniu się tego obowiązku z miłości. Taka postawa zobowiązuje do pozostawienia na boku swoich oczekiwań, ambicji i pragnień bycia wszechmocnym.
Powołanie chrześcijańskie jest powołaniem do służby i do pomagania sobie nawzajem, bez rozglądania się na boki. Nie oznacza to serwilizmu, lecz jest zwykłym postawieniem człowieka w centrum uwagi. Z tej racji służba nie jest nigdy ideologią, gdyż nie służy się ideom, lecz konkretnej osobie.
Papieska wskazówka jest niezwykle istotna, gdyż miłosierdzie „może pomóc w złagodzeniu przeciwności życia i obdarzyć ciepłem tych, którzy zaznali jedynie chłodu osądu. Niech styl naszej komunikacji pozwoli przezwyciężyć logikę, która wyraźnie oddziela grzeszników od sprawiedliwych” - mówił Franciszek.
Logika myślenia Franciszka jest nad wyraz ewangeliczna, gdyż „nie ma świętego bez przeszłości i nie ma grzesznika bez przyszłości”. Dlatego twierdzenie „Kościół jest święty” nie oznacza, że są w nim ludzie bez skazy, lecz że w Kościele grzesznik może stać się świętym.
Dlatego życie chrześcijańskie stanowi szkołę pokory, otwierającą ludzi na łaskę Boga. Pokorny styl posługiwania nie polega na tym, by przeciwnika powalić na kolana, lecz żeby pozyskać go dla siebie. Powalić kogoś na kolana jest zwycięstwem połowicznym. Natomiast pozyskać kogoś dla sprawy jest zwycięstwem pełnym. Oznacza to, że liczy się nade wszystko miłość serca uznająca własne grzechy, gdyż „bez skruszonego serca wszelkie akty religijne są nieskuteczne”.
Chodzi więc o prawdę, a ten kto jej poszukuje jest pokorny, gdyż zdaje sobie sprawę z tego, jak trudno do niej dotrzeć. Tą prawdą w rozumieniu papieskim ostatecznie jest sam Chrystus, „którego łagodne miłosierdzie jest miarą naszego sposobu głoszenia prawdy i potępiania niesprawiedliwości”. W tej perspektywie komunikacja jest rozumiana jako wspólna przestrzeń poszukiwania prawdy, która „rodzi dobrobyt w społeczności i zapobiega agresji”.