Kij się znalazł, więc krakowskie ruchy rowerowe znów oberwały. Nie twierdzę, że tym razem niesłusznie - można było przecież planować październikową Masę z większym wyczuciem - niemniej fascynująca na swój sposób była skala tego oburzenia, przypominającego regularny lincz. Jakby nie chodziło o cykliczny przejazd przez miasto, którego trasę ostatecznie rozsądnie zmodyfikowano, ale o plan rozjeżdżania rowerami staruszek i dziatek, lubiących zaplątać się na ścieżkach rowerowych, bo jeszcze nie nauczyły się odróżniać ich od chodników. Wyszło na to, że upierdliwi rowerzyści odpowiedzialni są za wszystkie drogowe i komunikacyjne nieszczęścia w Krakowie i nie tylko.
Najważniejsze to znaleźć winnego, zawsze będzie można zajechać mu autem drogę i zepchnąć na krawężnik, jeśli tylko oczywiście uda się wyjechać z wywołanego przez rowerzystów świątecznego korka. A tak na marginesie, to przejazd peletonu najbardziej złośliwych kolarzy nie generuje takich zatorów, jak nieprawidłowa jazda na suwak, której to umiejętności polscy kierowcy jakoś za cholerę opanować nie mogą.
Można by oczywiście naiwnie sądzić, że zmotoryzowani, czyli uczestnicy samochodowej masy krytycznej, która przewala się przez miasto codziennie, powinni wspierać środowiska rowerowe. Było nie było, rozbudowana infrastruktura rowerowa to przecież mniej cyklistów na ulicach. Niby proste, ale rzecz przecież nie w tym, żeby komukolwiek pomagać. Wręcz przeciwnie. Codzienne krakowskie - i szerzej, ogólnopolskie - interpersonalne relacje drogowe opisać nietrudno. Kierowców wkurzają piesi, rowerzyści i inni kierowcy. Rowerzystów wkurzają kierowcy, piesi i inni rowerzyści. Pieszych wkurzają rowerzyści, kierowcy i inni piesi. Krótko mówiąc, na okrągło wszyscy wszystkich wkurzają. Warto przy tym zaznaczyć, że słowo "wkurzać" nie opisuje precyzyjnie rzeczywistych uczuć i znalazło się tu w zastępstwie bardziej adekwatnego określenia, traf chciał, że uznawanego za wulgarne, ale też zaczynającego się od "wkur".
Wzajemna niechęć nie ma oczywiście związku z tym, kto, jak i czym się porusza, chodzi tylko o to, że ci inni w naszym mniemaniu zawsze poruszają się źle. Ale to rowerzyści, którzy tworzą jakieś struktury, mają jakieś roszczenia, występują jako - ano właśnie - masa, są w tej sytuacji wrogiem najłatwiejszym do zdefiniowania. A posiadanie wroga najlepiej robi na to polskie wrodzone wkur… No, wkurzenie.
Prawybory samorządowe "Gazety Krakowskiej".
Wybierz prezydentów, burmistrzów i wójtów. Najpopularniejsze miasta:
Kraków |
Tarnów |
Nowy
Sącz |
Chrzanów
| Brzesko
|
Zakopane
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie,
Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.
Zapisz się do newslettera!