Pan Michał od dłuższego czasu cierpiał na ból brzucha. Poszedł więc do lekarza rodzinnego, który skierował go na gastroskopię. - Zapisałem się do Szpitala św. Rafała przy ul. Bochenka, ponieważ jest blisko, tam mam kartotekę - opowiada krakowianin. - W rejestracji pani powiedziała, że są wolne terminy. Zrobiłem nawet badania krwi i na żółtaczkę, które są niezbędne przy gastroskopii. A takie badania przecież również kosztują.
Dwa dni przed zaplanowanym badaniem, na które czekał od miesiąca, dostał wiadomość na komórkę. Szpital napisał, że z powodu "nadwykonania w kontrakcie z NFZ w 2013 r. wizyta zostaje odwołana". Podał również numer telefonu, pod którym ma się umawiać pacjent na kolejny termin. Ale już w przyszłym roku.
- Gdybym wiedział wcześniej, szukałbym innej placówki - mówi Święć. - A teraz nie mam ani skierowania, ani szansy, że jeszcze gdzieś znajdę miejsce.
W tej chwili tylko jeden krakowski Szpital im. Ludwika Rydygiera ma wolne terminy na gastroskopię w tym roku. Ale nawet gdyby Święć chciał w nim zrobić badanie, to musiałby od początku przejść całą procedurę i raczej nie zdążyłby w grudniu. Pozostałe placówki medyczne zapisują najwcześniej na koniec stycznia.
Szpital św. Rafała tłumaczy, że przyjmuje pacjentów w tzw. trybie ostrym (z wypadków, przywożonych karetką, u których badania i zabiegi trzeba wykonać natychmiast). Dlatego może się zdarzyć, że ktoś, kto miał zaplanowane badanie, wypadnie z kolejki.
Dopiero po naszej interwencji rzeczniczka zadeklarowała, że badanie zostanie wykonane w wyznaczonym terminie. I tak też się stało. Miejsce jednak się znalazło...
Jolanta Pulchna, rzeczniczka Narodowego Funduszu Zdrowia, krytykuje postępowanie szpitala. Podkreśla, że to niepoważne traktowanie, informować pacjenta o odwołaniu badania w ostatniej chwili, kiedy nie ma już szans znalezienia innej placówki.
- Najłatwiej powiedzieć, że winny jest NFZ - mówi Pulchna. - A odpowiedzialność leży po obu stronach. Placówki powinny tak zarządzać pieniędzmi, które dostają, by mogły przez cały rok wykonywać badania. Przecież, na podstawie doświadczeń ubiegłych lat, są w stanie ocenić, ilu mogą przyjąć pacjentów. Nie rozumiem, czy teraz już szpital nie będzie leczyć, bo przekroczył limity?
Tomasz Filarski, rzecznik praw pacjenta, krytykuje argumentację szpitala. Wypowiada się ostro: - Taka sprawa kwalifikuje się do wszczęcia postępowania skargowego.
W podobnej sytuacji, jak twierdzi, pacjent powinien złożyć oficjalną skargę na odmowę wykonania badania. - Wtedy my w postępowaniu wyjaśniającym ustalimy, czy istniały do tego powody i podstawy prawne - mówi Filarski.
WARTO WIEDZIEĆ:
Interwencje można zgłaszać telefonicznie, listownie bądź osobiście od poniedziałku do piątku w godz. 8-16.
Rzecznik praw pacjenta Małopolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ, Tomasz Filarski, ul. Batorego 24, 31-135 Kraków, tel. 12 298 83 03 wew. 9
Linia Pacjenta - tel. 12 29 88 404 w. 9
Szczegółowe informacje: http://www.nfz-krakow.pl w zakładce "Strona dla pacjentów".
Zadania rzecznika: kontrola, czy prawa pacjenta są przestrzegane, interweniowanie, gdy prawa pacjenta są naruszane, wyjaśnianie, w jaki sposób można się skarżyć na lekarzy.
Napisz:
[email protected]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+