https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

SMS-em anulowali badanie. Jak Szpital św. Rafała w Krakowie chciał odesłać pacjenta z kwitkiem

Katarzyna Janiszewska
fot. archiwum
Michał Święć, 66-letni honorowy dawca krwi, miesiąc czekał na gastroskopię. Badanie wyznaczono mu na piątek, 6 grudnia. Dwa dni wcześniej Szpital św. Rafała wysłał jednak do mężczyzny SMS-a z informacją, że z powodu wyczerpanych limitów wizyta jest odwołana. Dopiero po interwencji "Gazety Krakowskiej" szpital zdecydował się przyjąć pacjenta.

Pan Michał od dłuższego czasu cierpiał na ból brzucha. Poszedł więc do lekarza rodzinnego, który skierował go na gastroskopię. - Zapisałem się do Szpitala św. Rafała przy ul. Bochenka, ponieważ jest blisko, tam mam kartotekę - opowiada krakowianin. - W rejestracji pani powiedziała, że są wolne terminy. Zrobiłem nawet badania krwi i na żółtaczkę, które są niezbędne przy gastroskopii. A takie badania przecież również kosztują.

Dwa dni przed zaplanowanym badaniem, na które czekał od miesiąca, dostał wiadomość na komórkę. Szpital napisał, że z powodu "nadwykonania w kontrakcie z NFZ w 2013 r. wizyta zostaje odwołana". Podał również numer telefonu, pod którym ma się umawiać pacjent na kolejny termin. Ale już w przyszłym roku.

- Gdybym wiedział wcześniej, szukałbym innej placówki - mówi Święć. - A teraz nie mam ani skierowania, ani szansy, że jeszcze gdzieś znajdę miejsce.

W tej chwili tylko jeden krakowski Szpital im. Ludwika Rydygiera ma wolne terminy na gastroskopię w tym roku. Ale nawet gdyby Święć chciał w nim zrobić badanie, to musiałby od początku przejść całą procedurę i raczej nie zdążyłby w grudniu. Pozostałe placówki medyczne zapisują najwcześniej na koniec stycznia.

Szpital św. Rafała tłumaczy, że przyjmuje pacjentów w tzw. trybie ostrym (z wypadków, przywożonych karetką, u których badania i zabiegi trzeba wykonać natychmiast). Dlatego może się zdarzyć, że ktoś, kto miał zaplanowane badanie, wypadnie z kolejki.

Dopiero po naszej interwencji rzeczniczka zadeklarowała, że badanie zostanie wykonane w wyznaczonym terminie. I tak też się stało. Miejsce jednak się znalazło...

Jolanta Pulchna, rzeczniczka Narodowego Funduszu Zdrowia, krytykuje postępowanie szpitala. Podkreśla, że to niepoważne traktowanie, informować pacjenta o odwołaniu badania w ostatniej chwili, kiedy nie ma już szans znalezienia innej placówki.
- Najłatwiej powiedzieć, że winny jest NFZ - mówi Pulchna. - A odpowiedzialność leży po obu stronach. Placówki powinny tak zarządzać pieniędzmi, które dostają, by mogły przez cały rok wykonywać badania. Przecież, na podstawie doświadczeń ubiegłych lat, są w stanie ocenić, ilu mogą przyjąć pacjentów. Nie rozumiem, czy teraz już szpital nie będzie leczyć, bo przekroczył limity?

Tomasz Filarski, rzecznik praw pacjenta, krytykuje argumentację szpitala. Wypowiada się ostro: - Taka sprawa kwalifikuje się do wszczęcia postępowania skargowego.

W podobnej sytuacji, jak twierdzi, pacjent powinien złożyć oficjalną skargę na odmowę wykonania badania. - Wtedy my w postępowaniu wyjaśniającym ustalimy, czy istniały do tego powody i podstawy prawne - mówi Filarski.

WARTO WIEDZIEĆ:

Interwencje można zgłaszać telefonicznie, listownie bądź osobiście od poniedziałku do piątku w godz. 8-16.
Rzecznik praw pacjenta Małopolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ, Tomasz Filarski, ul. Batorego 24, 31-135 Kraków, tel. 12 298 83 03 wew. 9
Linia Pacjenta - tel. 12 29 88 404 w. 9
Szczegółowe informacje: http://www.nfz-krakow.pl w zakładce "Strona dla pacjentów".
Zadania rzecznika: kontrola, czy prawa pacjenta są przestrzegane, interweniowanie, gdy prawa pacjenta są naruszane, wyjaśnianie, w jaki sposób można się skarżyć na lekarzy.

Napisz:
[email protected]

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
meksyk
Za przepisanie recepty z lekami refundowanymi odpowiada lekarz. Jeśli pacjent nie jest ubezpieczony to refundacja leków mu się nie należy, a tym samym odpowiedzialność finansową ponosi lekarz. Zresztą, prywatna przychodnia również może mieć niektóre usługi zakontraktowane z NFZ (niekoniecznie wizytę u lekarza samą w sobie). Także informacja o tym, czy pacjent jest ubezpieczony, czy nie, jest istotna.
H
HDK
Po oddaniu 12 litrów krwi, chyba można powiedzieć, że jest się zasłużonym dawcą krwi. Cytowana ustawa wyraźnie mówi o zasłużonych dawcach, więc jest o czym pisać.
M
Marek
Honorowym dawca krwi jest się już po oddaniu 450ml krwi wiec po co o tym pisać co innego zasłużony dawca krwi który ma przywilej jednakże sms oraz informacja w jaki sposób szpital postępuje to juz inny temat.
R
R
Czyli z komentarzy wynika, że takie postępowanie to norma.
K
K
Tak z innej beczki,czy przychodnia powinna interesować sie ubezpieczeniem pacjenta jeśli ten przychodzi na prywatną wizytę? Bo wygląda to troche jak próba wyłudzenia podwójnej opłaty za wizytę tak mi się wydaje
v
vov
Cytat:
"Placówki powinny tak zarządzać pieniędzmi, które dostają, by mogły przez cały rok wykonywać badania. Przecież, na podstawie doświadczeń ubiegłych lat, są w stanie ocenić, ilu mogą przyjąć pacjentów. Nie rozumiem, czy teraz już szpital nie będzie leczyć, bo przekroczył limity? "

ALE OBŁUDA ZE STRONY NFZ !!!!

Jak można ocenić dokładnie, co do osoby ile ich będzie potrzebowało pomocy w roku następnym.... w dodatku wliczając w to wypadki i osoby przywożone karetką.

I to ciężkie zdziwienie - "czy teraz szpital nie będzie leczył, bo mu się limity skończyły" ?...

Otóż będzie leczył, bo jak nie przyjmie pacjenta i ten zejdzie z tego świata - to: dyrekcja do prokuratora, media pokażą i napiszą o skandalu i bezduszności służby zdrowia, rodzina poda do sądu.
Jak przyjmie pacjenta ponad limit - to: dyrektor z gł. księgową do ukarania na komisję dyscyplinarną za przekroczenie dyscypliny budżetowej, bo oczywiście NFZ za to nie zapłaci.
Za przyjęcie wielu takich pacjentów zwłaszcza w III i IV kwartale szpital wpadnie w długi, a dyrektor i gł. księgowa - oprócz kary z komisji dyscyplinarnej - lecą z posady na zbity pysk, za nieumiejętne zarządzanie szpitalem.

Dużo by można na ten temat, ale mi się nie chce denerwować.

Życzę zdrowia wszystkim.
U
Ukraina !!
jakoś kiedyś nfzu nie było i każdy miał termin do lekrza, do szpitala, na badania... teraz jest coraz więcej ludzi, niby więcej pieniędzy z podatków ale na leczenie nie ma!! szkoda, że mają darmozjady na pensje dla siebie żeby grzać tłuste dupsko w fotelu i opowiadać, że tylko prywatnie przyjmuje!! PROKURATURA TO SIĘ NADAJE DO NFZu I NA WIEJSKĄ !! Sku...syny !!!!
a
aga
tak,tak...moje dzieci również czekały 2 mies do laryngologa i dzień przed planowaną wizytą ,telefon ,ze skończyła się umowa z NFZ i lekarz przyjmuje tylko prywatnie...szkoda,ze przy rejestracji mnie o tym nie poinformowali---TAK SIĘ TRAKTUJE PACJENTÓW!!!!!!!HOŁOTA I TYLE!!!
P
Pacjent NFZ
W Szpitalu "Bonifratrów" W Krakowie, ul. Trynitarska miałem 4 miesięczny termin do chirurga naczyniowego. Dzień przed zaplanowanym badaniem zostałem powiadomiony telefonicznie o braku umowy z NFZ. Do releksji!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska