Jak się dowiedzieliśmy, kłęby dymu to efekt planowego rozruchu kotła w zakładowej elektorociepłowni. - Taka sytuacja nie jest niczym szczególnym. Ma miejsce co roku po dłuższym przestoju związanym z sezonem letnim. Każdy, kto ma piec w domu, wie, że jak rozpala się go pierwszy raz, to musi się dymić - tłumaczą w Azotach.
Prace zostały zgłoszone do tarnowskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i odbywają się za jego wiedzą.
- Czarny dym to efekt spalania mazutu, oleistej substancji, będącej pochodną ropy naftowej. Wydostaje się on bezpośrednio do powietrza, z pominięciem filtrów, które na co dzień wyłapują zanieczyszczenia. Takie działania są dopuszczalne i uregulowane prawnie. Azoty posiadają na to zezwolenie. Nie jest to szkodliwe dla środowiska i zdrowia ludzi - uspokaja Krystyna Gołębiowska, szefowa tarnowskiej delegatury WIOŚ.
Jak dodaje automatyczne stacje pomiaru jakości powietrza, pracujące w Tarnowie, nie wykazały niczego niepokojącego.
Niespotykana na co dzień długa smuga dymu była dobrze widoczna szczególnie wcześnie rano. Związane było to z inwersją i brakiem wiatru, który rozwiałby dym wydobywający się z najwyższego komina elektrociepłowni Azotów.
Cały proces rozpalania pieca ma zakończyć się w ciągu kilku najbliższych godzin.
Zdjęcia dymiących kominów z Azotów mamy m.in. dzięki uprzejmości internautów.
