Różnorodność to chyba najlepsze słowo oddające to, co działo się na scenie i poza nią. Oglądaliśmy naszych bliskich sąsiadów, bo np. Słowaków i Rumunów, ale byli też gości z dużo bardziej odległych i egzotycznych krajów.
Pośród dziewięciu zespołów z zagranicy były zespoły prezentujące folklor Indii i Zimbabwe, którego na myślenickim festiwalu do tej pory nie mieliśmy okazji oglądać. Starania organizatorów o przejazd zespołu z Indii trwały pięć lat, czyli od początku istnienia festiwalu. Teraz się udało i to z takim skutkiem, że przyjechał jeden z najlepszych tamtejszych zespołów.
Folklor z Afryki mieliśmy już okazję poznać za sprawą grup z RPA i Kenii, które były uczestnikami poprzednich edycji festiwalu, ale to nie znaczy, że grupa z Zimbabwe nie zaskoczyła. Wprost przeciwnie, jej występy były zupełnie inne od poprzednich. - Śpiewają a capella, są piękni przez to, że pokazują możliwości głosu. Udowadniają, że bez użycia instrumentów można zrobić fantastyczny koncert - mówiła Karolina Druzgała-Pawlak z Komitetu Organizacyjnego Festiwalu, odpowiedzialna za program prezentacji.
Goście z Zimbabwe udowodnili też, że potrafią nawiązywać kontakt z publicznością, witając się ze sceny słowami „dzień dobry”.
- Każdy jest na swój sposób piękny - mówiła o zespołach prof. Jean Novak, Amerykanka polskiego pochodzenia i założycielka polonijnego Zespołu Pieśni i Tańca „Vistula” w San Francisco, która przyjeżdża na festiwal regularnie i poleca go każdemu: - Warto tu być po to, żeby zobaczyć te tańce i nauczyć się czegoś o innych kulturach. To łączy - mówi i dodaje, że zachwyca ją obserwowanie relacji, jakie nawiązują się spontanicznie na ulicy pomiędzy członkami zespołów, wolontariuszami a publicznością. Sprzyja temu fakt, że podczas myślenickiego festiwalu obecność zagranicznych grup widać wszędzie, nie tylko na scenie. W tym roku wyjątkowo nie przeszły ulicami miasta w barwnej paradzie, bo przeszkodziła w tym pogoda, ale i tak było ich widać w tłumie między publicznością. Stanęli nawet za kuchennymi stołami, żeby przygotować swoje narodowe potrawy, którymi później częstowali myśleniczan.
„Dziennik Polski” jest patronem medialnym festiwalu.
Autor: Katarzyna Hołuj
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!