Spór o dom w Zabierzowie: prokuratura oskarżyła Rafała K. o stalking
O sprawie Szymulów pisaliśmy wielokrotnie. Problemy rodziny zaczęły się, gdy pani Stanisława w tajemnicy przed mężem postanowiła wziąć pożyczkę na spłatę swoich długów. W internecie znalazła ofertę Rafała K. Zręczny manipulator z łatwością zdobył zaufanie schorowanej kobiety.
Zabezpieczeniem pożyczki 40 tys. zł miała być hipoteka domu. Okazało się jednak, że kobieta (nieświadoma tego) podpisała akt notarialny sprzedaży nieruchomości. Sąd unieważnił umowę. Ale w drugiej instancji Szymulowie przegrali. - Ona została zmanipulowana - od początku przekonywał Wiesław Szymula, który ani na moment nie odwrócił się od żony. - Czy inaczej sprzedałaby dom wart 800 tys. zł za 120 tys.? Przecież to dorobek całego naszego życia.
120 tys. zł wpisano w umowie notarialnej. Ale "do ręki" pani Stanisława dostała zaledwie 36 tys. zł (K. odliczył jeszcze 4 tys. zł kosztów u notariusza).
Tymczasem podający się za biznesmena z Warszawy mężczyzna, który kupił dom, chwytał się każdego sposobu, by pozbyć się rodziny. Próbował zameldować uciążliwych lokatorów. Później, pod pozorem remontu, wymontował okna (do dziś w miejscu szyb znajdują się płyty pilśniowe i styropian). W końcu sprzedał nieruchomość, wcześniej obciążając ją hipoteką na ponad milion złotych.
- Całe szczęście, że to ostatni akt tego dramatu - mówi Wiesław Szymula. - Żona jest na skraju wyczerpania fizycznego i psychicznego. Postępuje u niej cukrzyca i stwardnienie rozsiane, na które cierpi od lat. Od trzech lat żyjemy w napięciu, bo sprawa się przedłuża.
Prokuratura postawiła też Rafałowi K. zarzut uporczywego nękania rodziny Szymulów. Ten jednak nie zgłaszał się na kolejne rozprawy, motywując to złym stanem zdrowia. Teraz przebadają go biegli lekarze z warszawskiej Akademii Medycznej.
Rafał K. wciąż twierdzi, że jest niewinny.
W piątek Sąd Apelacyjny wyda wyrok w sprawie aktu notarialnego. Jeśli będzie niekorzystny, rodzina zostanie bez dachu nad głową.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+