Zaatakowali go maczetą z zazdrości o dziewczynę? Cudem przeżył [ZDJĘCIA]
Mateusz P. ma tez zapłacić Maciejowi W. 40 tys. zadośćuczynienia. Już przekazał mu 6 tys. zł z tej kwoty i to była podstawa do nadzwyczajnego złagodzenia kary dla tego oskarżonego. Przeprosił też ofiarę ataku, i przeprosiny zostały przyjęte. To ważna okoliczność łagodząca.
- Wcześniej nie wyrażałem zgody na pojednanie, ale po przemyśleniu zmieniłem zdanie. Stwierdziłem, że chcę mu wybaczyć, bo jest młody, a ja ostatnio założyłem rodzinę, mam dziecko, to skłoniło mnie do przyjęcia zadośćuczynienia - mówił Maciej W. na sali sądowej.
Na mocy wyroku drugi oskarżony ma zapłacić 20 tys. zł. On prosił o łagodny wymiar kary i twierdził, ze po 16 miesiącach spędzonych w areszcie tymczasowym już zrozumiał swój błąd i to dla niego nauczka na całe życie.
Temu oskarżonemu Maciej W. nie przebaczył, bo „bo to on miał cel w pozbawieniu mnie życia i wykorzystał do tego Mateusza P. - dodał pokrzywdzony.
Orzeczenie nie jest prawomocne. Prokurator Paweł Mrozowski już zapowiedział apelację. W mowie końcowej domagał się surowszych kar dla obu 23-latków. Dla Mateusza 9, a dla Adriana B. 8 lat więzienia. Obaj nie byli wcześniej karani.
Do zdarzenia doszło 25 czerwca 2014 r. w Jamnicy pod Nowym Sączem. Maciej W. szedł na dworzec, gdzie o 23.00 wezwał taksówkę. Wtedy minęło go auto , w którym siedzieli obaj oskarżeni. Pierwszy rzucił się an niego Mateusz P. , gonił go i rozbił mu butelkę na głowie. Maciej W. rzucił się do ucieczki i wtedy złapał do Adrian B. Drugi z mężczyzn zadał pokrzywdzonemu trzy ciosy nożem w plecy. Był bliski śmierci, próbował tamować krew wypływającą z ran. Adrian B. umierającemu zrabował wtedy telefon. Sprawcy uciekli, gdy mieszkańcy pobliskiej posesji podjęli interwencję.
Zatrzymani mężczyźni nie przyznawali się do winy. Dopiero po kilku miesiącach Mateusz P. zmienił zdanie i wyraził skruchę. Twierdził, że nie chciał zabić pokrzywdzonego, a tylko go postraszyć.
Z ustaleń sądu wynika, że przyczyną konfliktu był spór o dziewczynę, z którą Maciej W. związał się już po tym, gdy przestałą chodzić z jednym z oskarżonych. Z Adrianem B. pokrzywdzony znał się od dziecka, chodzili do jednej szkoły, zrobili sobie takie same tatuaże „patrz komu ufasz”. Potem się poróżnili, gdy Maciej W. zaprosił na i imprezę towarzyską siostrę Mateusza P., a ona zaczęła się spotykać z Adrianem B. Już wcześniej oskarżeni gonili pokrzywdzonego, ale udawało mu się uciec. W czerwcu 2014 r. już nie miał takiej szansy.