Z rodzicielską troską o jej dobre samopoczucie zgodnie zareagowali kibice z obu stron Błoń, waląc w winnych jak w bęben. To cieszy, idea wychowywania pociech w zdrowym środowisku każdemu powinna być bliska. Korzystając więc z okazji, warto zaapelować do zatroskanych dorosłych o zaprzestanie używania wulgaryzmów i mowy nienawiści na kolejnych meczach Cracovii i Wisły (oraz Cracovii z Wisłą). Przypominamy: na nich również są dzieci, których wrażliwość poddawana jest znacznie trudniejszej próbie niż w ostatnią niedzielę. Warto być konsekwentnym.
Nie, ta historia nie powinna się zdarzyć, krakowski klub na własne życzenie z kretesem przegrywa wizerunkową walkę, której przegrać było nie sposób. Nawiasem mówiąc, problemy organizacyjne są w nim takie same jak sportowe: W „Pasach” na potęgę marnują pojawiające się szanse. Niemniej grubą przesadą jest w tym wypadku używanie języka, którym można by opisać wszystkie poprzednie derby, z grudniowymi włącznie, gdy na usta cisnęły się zarzuty usiłowania zabójstwa. Tylko bez tekstów o "zabijaniu dziecięcej pasji" proszę, bo możliwości ucieczki ze szponów infantylnych przemyśleń dla ich autorów nie widać.
Nie mylmy pojęć, te od patologii w dół zarezerwujmy dla wydarzeń, na których nadmiar od dawna cierpimy w tym paskudnym kibolskim krajobrazie Krakowa. Teraz przekonaliśmy się, że nawet na poziomie (również intelektualnym) zarządu nie da się przeskoczyć z wczesnego średniowiecza od razu do Oświecenia, lecz nie przesądzajmy ostatecznego rezultatu nowej dziecięcej krucjaty. W historii derbów – w ostatnich latach wyjątkowo ponurej – stanowiła ona bez wątpienia wydarzenie osobne i z zasady lepsze. Cracovii, mimo groteskowych starań, nie udało się tego wrażenia zepsuć. Na szczęście. Chyba, że wszyscy postanowimy ten fakt zakrzyczeć. Tylko jaki przykład damy wtedy dzieciom?
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: