- Wozak, któremu 19 czerwca przewrócił się koń, oddał go do rzeźni - twierdzi kategorycznie szefowa TTOnZ Beata Czerska. - Po wyostrzeniu wideo widać, że leżące na drodze zwierzę ma na nodze białą plamę. To nie jest, wbrew temu, co twierdził woźnica, Bohun, inny koń braci W., lecz właśnie Cygon - ogier, który kilka dni po wypadku na Włosienicy w dziwnych okolicznościach trafił do rzeźni.
Leżącego czarnego konia, jednego z należących do W., turystka nagrała telefonem. Film trafił do TTOnZ i na policję. Zdaniem animalsów, wozak zamęczył konia. Tadeusz W. powiedział w dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego, że to Bohun miał wypadek. - Zbyt gwałtownie zahamo- wałem wóz - tłumaczył . - Udało się jednak uratować zwierzę. Jest w stajni.
W obejściu W. weterynarze znaleźli zdrowego Bohuna, jednak brakowało drugiego, bardzo podobnego - Cygona, który też woził turystów. W. twierdził, że go sprzedał do rzeźni, bo był leniwy, ale takie tłumaczenie nie przekonało TPN-u ani obrońców zwierząt. Podejrzewano, że mogło dojść do oszustwa. Park zawiesił fiakrowi licencję do czasu zakończenia policyjnego śledztwa, a TTOnZ podjęło własne. - Są dowody - upiera się Czerska. - Analizowałam film i porównałam go ze zdjęciami zrobionymi Cygonowi w maju.
Jak twierdzi Czerska, na zdjęciach widać, iż na tylnej lewej nodze, nad kopytem, Cygon ma białą łatkę. - Niemal identycznie umaszczony Bohun takiego znamienia nie ma - tłumaczy. Dodaje, że zwierzę, które na filmie stoi, nie ma łatki, więc to musiał być Bohun, który podobno miał upaść. - Leżący koń ma z kolei białą łatę - mówi. - To Cygon, i to on upadł, a wozak oddał go do rzeźni. O ile koń dojechał tam żywy.
Czerska wysłała film do specjalistów od obróbki wideo, by wyostrzyli obraz. Potem wystąpiła do policji o zabezpieczenie tzw. końskiego paszportu Cygona. W dokumencie opisany jest m.in. wygląd zwierzęcia. Poprosiła też, by ją ponownie przesłuchano. Policja nie chce jednak komentować tych rewelacji. Sama zebrała sporo informacji. Skontaktowano się z pośrednikiem, który kupił konia. Zeznał, że zwierzę trafiło do ubojni pod Nowym Sączem, co potwierdzili pracownicy zakładu.
Do informacji Czerskiej z rezerwą podchodzi TPN. - Sprawdzimy ten trop - obiecuje Szymon Ziobrowski, przedstawiciel Parku. - Nie byłbym jednak taki pewny oszustwa. Widziałem film. Na jego podstawie nie można zidentyfikować koni.
Wyznanie krakowskiego gangstera: Strasznie zawaliłem Przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!