https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stan skrajnie zagłodzonego Wiktorka bez zmian. "To długotrwały proces"

Magdalena Stokłosa
Szpital w Krakowie-Prokocimiu
Szpital w Krakowie-Prokocimiu fot. Anna Kaczmarz
Stan rocznego chłopczyka, który walczy o życie w Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu jest bez zmian. Nadal jest bardzo słaby, jest odżywiany dojelitowo i dostaje kroplówki.

Ma rok i waży 5 kg. "Podobne widoki tylko w albumach z Auschwitz"

- Leczenie dziecka w takim stanie to długotrwały proces. Poprawa nie nastąpi z dnia na dzień - mówi Magdalena Oberc, rzeczniczka szpitala w Prokocimiu. Wiktor trafił tam w piątek. Wcześniej o jego życie walczyli lekarze z Wrocławia i Nowej Rudy (dolnośląskie).

Matka zgłosiła się z chłopcem do szpitala w Nowej Rudzie 25 marca. Mówiła, że dziecko jest osłabione i nie chce jeść. Lekarze podejrzewali, że jego stan może być spowodowany niewłaściwą opieką. Choć nie miał żadnych zewnętrznych obrażeń, wyglądał na wygłodzonego.

- Wszęliśmy śledztwo w sprawie narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia - wyjaśnia Ewa Ścieżyńska, rzecznik prokuratury okręgowej w Świdnicy.

Dodaje, że od urodzenia matka nie zgłaszała się z synkiem do lekarza, nie zrobiła też obowiązkowych szczepień.

Śledczy przesłuchują świadków, m.in. sąsiadów rodziny i nauczycieli pozostałych dzieci. Jest ich jeszcze troje, wszystkie są w dobrym stanie, dlatego prokuratura nie wyklucza, że waga chłopca spowodowana jest jakąś chorobą.

Pojawiły się przypuszczenia, że może on mieć niedoczynność odpowiedzialnej m.in. za produkcję hormonu wzrostu przysadki mózgowej. Na razie nie da się tego potwierdzić - Wiktorek jest tak słaby, że nie może przejść badań.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

X
XXL
Zanim coś napiszesz to się zastanów. A co miała mieć wspólnego wizyta księdza 5,4,3 czy 2 lata temu, jak wtedy nawet nie było tego dziecka na świecie ?
G
Gwardian Pompejan
A może tak sklerykalizowane media zainteresują się czy w tej rodzinie od 5 lat ksiądz po kolędzie chodził?
Czy miejscowy katabas parafialny interesował się życiem swoich owieczek które doi?
O sakralna obłudo! O eklezjalna hipokryzjo!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska