Czytaj także: Wisła - Śląsk. Nokaut w dwie minuty, rekord "Białej Gwiazdy" [ZDJĘCIA]
- Wisła potwierdziła, że to nie jest przypadek, że u siebie straciła tylko jedną bramkę i że wygrała tyle meczów - mówi Stanislav Levy. - Z drugiej strony mieliśmy kilka sytuacji. Zabrakło nam jednak koncentracji i agresji pod bramką przeciwnika. Wisła wykorzystała natomiast to, co jest jej silną bronią, czyli szybkie kontry. Na początku drugiej połowie źle ustawiliśmy się w obronie i to przesądziło o stracie dwóch bramek, które rozstrzygnęły wszystko.
Przy pierwszej bramce też za późno doskoczyliśmy do piłkarza Wisły, który oddał strzał. Musimy szybko pomyśleć nad grą całego zespołu w defensywie. Na pewno jednak przed następnym meczem będą zmiany w składzie.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+